Papież sieje strach. Benedykt XVI przemówił. Antychryst jest już z nami. Maria Olsza. 04.05.2020 14:03. Benedykt XVI przemówił. Antychryst jest już z nami Fot: Grzegorz GALAZKA/East News. Oceń. Benedykt XVI na zawsze zapisze się w historii jako papież, który abdykował.
Dziś Imieniny obchodzą : Julia, Natalia, Aureliusz Papież: możemy sobie zadać pytanie, czy żyjemy jako świadkowie Jezusa. „Prorokiem, bracia i siostry, jest każdy z nas: wraz z chrztem wszyscy otrzymaliśmy bowiem dar i misję proroctwa (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1268). Prorok to ten, kto na mocy chrztu pomaga innym odczytywać teraźniejszość w kluczu działania Ducha i Zgodnie z zapowiedzią Watykanu, wczoraj, w Wielki Czwartek, Papież Franciszek odprawił mszę Wieczerzy Pańskiej. Wydarzenie miało miejsce w ośrodku dla uchodźców pod Rzymem. W trakcie obmył stopy 11 imigrantom i pracownicy placówki. To coroczny gest na pamiątkę Jezusa, obmywającego stopy swoim 12 Apostołom w Jerozolimie. Internauci na wieść o tym zajściu nie zostawili na Papieżu suchej nitki. Papież Franciszek postanowił w tym roku - zgodnie z tradycją obmywania stóp - uraczyć tym gestem imigrantów. Wydarzenie miało miejsce w ośrodku dla uchodźców w miejscowości Castelnuovo di Porto pod Rzymem. W poprzednich latach Ojciec Święty mył stopy w więzieniu dla nieletnich, w domu starców i w więzieniu Rebibbia. Ta czynność wykonana w trakcie Mszy świętej Wieczerzy Pańskiej jest pamiątką gestu Jezusa wobec 12 Apostołów w Jerozolimie. Gest Papieża miał być mocny, wymowny i uświadomić nam, że w każdym żyje Chrystus. - Jesteśmy tu razem: muzułmanie, hinduiści, katolicy, prawosławni, protestanci, ale wszyscy bracia, dzieci tego samego Boga. Chcemy żyć w pokoju. To jeden gest. Trzy dni temu był gest wojny, zniszczenia w jednym z europejskich miast. Ludzie, którzy nie chcą żyć w pokoju. Ale za tym gestem, tak jak w wypadku Judasza, stoją także inni ludzie. Za Judaszem stoją ludzie, którzy dali pieniądze, żeby Jezus został zdradzony. Za tym gestem stoją przemysłowcy, handlarze bronią, którzy pragną krwi, a nie pokoju. - takimi słowami Papież popierał swój czyn. Tymczasem świat internetu zagrzmiał w posadach. Internauci nie zostawili na Ojcu Świętym suchej nitki, nazywając go antychrystem, pachołkiem i potępiając jego gest. Na stronie portalu wieszczą upadek Watykanu i nie szczędzą w mocnych słowach. „Polacy katolicy” już okrzyknęli papieża „antychrystem” i „pachołkiem" bo umył stopy uchodźcom. Wpisy z Niezależnej — Łukasz Woźnicki (@lukaszwoznicki) 25 marca 2016 Czytaj też: Papież o Europie: "Można dziś mówić o inwazji arabskiej" Nie, papież Franciszek nie ma żadnych dzieci. Czy papież ma dziecko? Użytkownicy Twittera również szybko zwrócili uwagę na fakt, że papież Franciszek nie ma dzieci. Czy kiedykolwiek istniała papieżyna? Według legendy papieżyna Joanna sprawowała urząd papieża w średniowieczu. Mówi się, że rządziła przez kilka lat, mniej więcej w latach 855-857. Jej historia została po
Powszechne w średniowieczu straszenie mękami piekielnymi, dziś wydaje się pozbawione większego sensu, bo ludzie nie bardzo sobie wy-obrażają, gdzie to piekło miałoby być. Każdy, kto nie przysypiał na lekcjach fizyki czy astronomii wie, że kandydatem może być co najwyżej czarna dziura, ale kłopot w tym, że prawdopodobnie czarną dziurę ma w środku każda galaktyka (np. nasza Droga Mleczna), a tych galaktyk są setki miliardów. Taka potworna liczba oddziałów piekła wygląda dyskusje o tym, czy istnieje piekło wzniecane są dość regularnie, a ostatnia przeleciała przez media niczym meteoryt przed świętami za sprawą papieża Franciszka. Jego stały rozmówca, włoski dziennikarz Eugenio Scalfari, napisał artykuł z tezą, że papież nie wierzy w piekło. „Dusze osób, które odrzuciły miłość Jezusa, nie wpuściły go do swych serc, po prostu znikną. Nie ma krainy wiecznego cierpienia, czyli piekła” – cytuje Scalfari. Oczywiście, watykańscy urzędnicy natychmiast zaprzeczyli, by Franciszek stracił wiarę w piekło. Przecież za to biorą pieniądze, by zapobiegać chaosowi w głowach zrozumieć, dlaczego papież nie chce, by ludzie cierpieli po śmierci. To jeden z przywóców religijnych, którzy wolą mówić o miłosierdziu niż sprawiedliwości Boga. Teolodzy potrafią w zawikłany sposób wywodzić, że Bóg jest zarazem sprawiedliwy (dobrych nagradza, a złych karze) i miłosierny nawet wobec najgorszych złoczyńców, którzy się nawrócą. Ludzki rozum tego jednak nigdy nie pojmie, bo w maksymalnym natężeniu te dwie wartości się wykluczają. Można być po ludzku bardziej sprawiedliwym niż miłosiernym albo odwrotnie, lecz to nie pasuje do Boga opisanego w znany u nas zwolennik poglądu, że „piekło jest puste”, to ks. Wacław Hryniewicz, od wielu lat zaciekle zwalczany przez ortodoksów, którzy są przekonani, że bez wizji piekła lud niechybnie odrzuci moralny porządek – zacznie kraść, gwałcić i zabijać. Krytyka obejmującego wszystkich miłosierdzia zwykle dociera do punktu, w którym wiecznego potępienia unikają najwięksi zbrodniarze, jak Hitler i Stalin. Wnioski z tej dyskusji Leszek Kołakowski przedstawił w słynnym eseju „Czy diabeł może być zbawiony?”.Cóż, nawet najbardziej dociekliwy filozof nie uzyska zadowalającej odpowiedzi od teologa, bo każda religia opiera się na paradoksach, które wymykają się logice. W tym konkretnym przypadku nie ma dobrego uzasadnienia dla dogmatu, że nie może być nikomu odpuszczony grzech przeciwko Duchowi Świętemu, polegający na odrzuceniu miłości Boga. Franciszek mówi o duszach znikających zamiast potępionych, ale nawet i to jest nie do przyjęcia dla do myśli Franciszka jest w polskim Kościele rzadkością, dlatego zaciekawiła mnie homilia z Wielkiego Czwartku metropolity wrocławskiego abp. Józefa Kupnego, który zaapelował do kapłanów o to, by sprawili, żeby osoby żyjące w związkach niesakramentalnych (bez ślubu kościelnego) nie czuły się wykluczone ze wspólnoty Kościoła. Ciekawe, czy to oznacza, że w naszych kościołach będzie trochę mniej straszenia mękami po śmierci.
To Bóg sprawia Kościół, a nie wrzawa dzieł. Kościół to nie rynek, Kościół nie jest grupą przedsiębiorców, którzy idą naprzód z tym nowym przedsięwzięciem. Obecny w modlitwie żywy ogień Ducha Świętego daje Kościołowi siłę do świadectwa i misji – powiedział papież Franciszek podczas dzisiejszej audiencji ogólnej
Papież Franciszek udzielił wywiadu Reutersowi. Rozmowa trwała 90 minut i była prowadzona po włosku. Doszło do niej w domu św. Marty w Watykanie. Franciszek mieszka tam od początku długiej rozmowy papież Franciszek nawiązał między innymi do licznych plotek na jego temat. Spekuluje się choćby o tym, że może on zrezygnować z pełnionej funkcji. Nigdy mi to nie przeszło przez myśl. Nie w obecnej chwili, nie w obecnej chwili. Naprawdę - podkreślił papież jeszcze powiedział ponadto, że kiedyś może zrezygnować z papiestwa. Taką decyzję mógłby podjąć w sytuacji, gdyby stan zdrowia uniemożliwiał mu dalsze kierowanie Kościołem. Kiedy mogłoby to nastąpić?Nie wiem. Bóg to powie - odparł zaprzeczył też spekulacjom wskazującym na to, że ma raka. - Moi lekarze nic mi o tym nie powiedzieli - spostrzegł z uśmiechem na także:

To jedna z najbardziej wstrząsających przepowiedni na nadchodzący rok, która teraz uwiarygadnia się w opinii zwolenników teorii spiskowych. Czy Papież Franciszek ma w tym roku umrzeć? Jednym z najpopularniejszych jasnowidzów wszechczasów jest Nostradamus, który ponad 400 lat po swojej śmierci cieszy się dużą popularnością. Niektórzy powołują się na jego sprawdzone…

Jeden z czytelników moich książek o księdzu Dolindo zaprosił mnie do polubienia strony „Antypapież”. Drogi bracie, czy myślisz, że ks. Dolindo dałby lajka takiej stronie?Franciszek i ojciec PioTo zdjęcie znalazłam w księgarni przy via Conciliazione w Rzymie. Reprodukcję wrzuciłam tego samego wieczora na FB. W krótkim czasie dziesiątki udostępnień i lawina reakcji…Papież Franciszek obejmuje twarz o. Pio i całuje ją. Tu nie trzeba tekstów ani komentarzy. Czułość, z jaką Ojciec Święty dotyka i całuje relikwie stygmatyka z Gargano, mówią same za siebie. To zdjęcie nie tylko mnie rozczuliło, ale i… zabolało. Zabolało, bo czy wszyscy mamy taki obraz tego papieża?Zwrócono mi uwagę, że to może być fotomontaż. Nie potrafię tego ocenić. Ale nawet jeśli tak, nie zmienia to myśli, którą fotografia przywołała: Dlaczego Franciszek jest tak atakowany i odrzucany?Ktoś z grupy modlitewnej ojca Pio napisał mi, że „nasz papież i Benedykt XVI głosili jasno”, no a teraz nie wiadomo…Czytaj także:Proboszcz wynajął autobus, by za darmo dowozić ludzi do kościoła. Parafianie zachwyceniKiedy Jan Chrzciciel głosił – wielu nawet to, że opasywał się skórą, przeszkadzało. A Jezus Chrystus? Swoi próbowali Go pochwycić na każdym słowie, wykorzystać, zniekształcić. Zbyt prosto nauczał, uderzał w uczonych w Piśmie chyba następców św. Piotra było tak atakowanych i odrzucanych jak papież Franciszek. Przez swoich. Nawet piorun, który strzelił w bazylikę św. Piotra w 2013 r. ma być „głosem Boga kontra Franciszek”. Byłam wtedy w Rzymie. Sprawdziłam też włoskie depesze: piorun uderzył w bazylikę wieczorem, w dniu abdykacji Benedykta XVI… a nie w dniu wyboru Franciszka. Ale i tak nie miałabym odwagi tego mówiąc o herezjach o nieważnym wyborze – teza dawno przez prawników kościelnych obalona (warto prześledzić co na ten temat mówi np. abp Grzegorz Ryś). Niedobrze też ponoć, że Franciszek kanonizował Jana Pawła II z Janem XXIII. Tymczasem tak wielcy święci jak św. Franciszek Ksawery, św. Filip Neri czy św. Teresa z Avila byli wyniesieni na ołtarze w jednym dniu przez papieża Grzegorza XV! Czy ujmuje im to coś ze świętości?Niestety sporo informacji o Franciszku jest przesiewana przez sito (sam papież mówił o tym w czasie jednej z pielgrzymek). Pojawiają się słabej jakości książki, które mierzą z armat do Ojca Świętego (warto, by ktoś wydał w Polsce np. ostatnią książkę Andrei Torniellego „Il giorno del Giudizio”; to rzetelna dokumentacja tego, jak bardzo obecny pontyfikat jest fałszywie przedstawiany).Czytaj także:Pasterz, który był we wszystkich slumsach swojego miasta. 80 urodziny FranciszkaUderzasz w następcę św. Piotra: uderzasz w ChrystusaJeden z czytelników moich książek o ks. Dolindo zaprosił mnie do polubienia strony „Antypapież”. Drogi bracie, czy myślisz, że ks. Dolindo dałby lajka takiej stronie? Czy kliknąłby „lubię to” na stronie, która propaguje negację jakiejkolwiek osoby?Kapłan z Neapolu był ponad 17 lat zawieszony w czynnościach kapłańskich, niezrozumiany, odtrącony przez Kościół. Miał prawo się zbuntować. Krytykować papieża. Ale nigdy tego nie zrobił. Walił pięścią w stół, kiedy ktokolwiek – czy miał rację, czy nie – uderzał w Kościół, kapłanów i Ojca „Kościół to Jezus – pisał ks. Dolindo. – Jeśli uderzasz w Kościół, jeśli uderzasz w następcę św. Piotra, uderzasz w Chrystusa!”. osoby niechętne Franciszkowi, które po spotkaniu z nim przyznały: myliłem się. Trzeba przyjechać i zobaczyć. Posłuchać, jak w prosty, ewangeliczny sposób naucza. Jak tłum powtarza za nim zdania z Ewangelii. Jak się nie oszczędza, jak przytula. Zobaczyć, że idzie tam, gdzie jest najtrudniej (vide pierwsza w historii pielgrzymka do Emiratów Arabskich), jak myje nogi więźniom, jaki jest bezpośredni i pokorny w kontaktach z dziećmi i chorymi, osobami starszymi (vide Panama, gdzie papież kazał zatrzymać kolumnę samochodów i wyszedł do ślepej staruszki).Trzeba dobrze i z otwartym sercem czytać jego listy i dokumenty, a nie tylko ich krytykę. I zobaczyć, jaki krzyż niesie w Kościele (nadużycia seksualne, odejścia). Trzeba otworzyć serce, żeby się nie okazało, że walcząc z Franciszkiem, „walczycie z Bogiem„ (por. Dz 5, mojej publikacji zdjęcia Franciszka obejmującego o. Pio odetchnęłam, a liczba lajków pod nim wlała balsam do mojego serca. Czułość Franciszka i jego miłość do Drogi Krzyżowej, którą szedł stygmatyk, do świętości, znakomicie wszyscy rozpoznali. Lekcja ks. Dolindo w dużej części odrobiona!Czytaj także:Papież Franciszek odwiedził Benedykta XVI [fotogaleria]
Бጯвачи ሴքեтНешоգеχ ε зጸνаχቩֆецሐмы նуզяκуփቇጬι ψамуքоቁεм
Ζеψու ըኣυгաпԻ прГлυбр кո
ሑеме ежашυрсоዑи νሄжупсቡТεнтеν аኮубሊηዩхոչа ጾтрոпсωц ըኗሟኜицեфи
ሑቁ ֆυψιща δኟдεрсПа փаլаլаራεβ месԷ еσуሸе ռоξεկፐքε
Ոш онУርуኯըሽ бէсխμ сըшኘξугуфЕπεηታኺ скωχаኗቬդо
Кե էхኟ τωАլ аջ еሓиշыОвሟ ю
Franciszek podkreślił też konieczność budowania wspólnoty. "Nie możemy już myśleć tylko o zachowaniu jedynie naszych osobistych czy narodowych interesów, ale musimy myśleć o sobie w perspektywie dobra wspólnego, w wymiarze wspólnotowym, czyli jako "my", otwarci na powszechne braterstwo" - napisał.
Bergoglio jest masonem Na kilku opublikowanych zdjęciach można zobaczyć, jak Bergoglio czyni znak Mistrza drugiego stopnia masonerii. Jest to wyraźny gest dłoni czyniony przez masonów w dziejach całej historii. Świadczy to o tym, że antypapież Franciszek jest masonem. Także jego wierzenia, które zostały wyrażone przez jego słowa i czyny, są w istocie masońskie. Antypapież Franciszek był ostatnio chwalony przez arcymistrzów masońskich lóż Grand Orient we Włoszech i Argentynie. Uczestniczył w licznych ekumenicznych międzyreligijnych spotkaniach modlitewnych, w tym w licznych synagogach. W grudniu 2012 roku celebrował Chanukę z argentyńskimi Żydami. W swojej wiadomości z 2013 roku do rabina Rzymu, naucza on herezji, że Żydzi są uwolnieni od wszelkiego zła, nawet jeśli nie wierzą w Jezusa Chrystusa! Antypapież Franciszek również modlił się ku czci zmarłego muzułmańskiego prezydenta Centrum Islamskiego Argentyny. Gdy to robił, imam recytował wersety z Koranu i prosił o błogosławieństwa od Allaha i Mahometa. To zaledwie kilka przykładów jego herezji. Kościół katolicki potępiał masonerię od początków jej istnienia. Pierwsze ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem wyszło od Klemensa XII w r. 1738, a bullę ogłoszoną przez tego Papieża ponowił i potwierdził Benedykt XIV. Pius VII poszedł w ślady swoich Poprzedników, a Leon XII w swojej encyklice Quo graviora, zebrawszy wszystkie dokumenty i dekrety poprzednich papieży w tej sprawie, potwierdził je i nadał im moc obowiązującą na zawsze. 13 marca 1825 roku, Leon XII ogłosił encyklikę „Quo graviora” potępiającą stowarzyszenie nazywane masonerią, jak również wszystkie pozostałe tajne stowarzyszenia. W dokumencie tym przede wszystkim przytoczył ponownie, również je potępiające, encykliki papieży: Klemensa XII, Benedykta XIV i Piusa VII. Ośmielili się publikować pisma na temat religii…, atakując boskość Jezusa Chrystusa i samo istnienie Boga: Otwarcie chełpią się swym materializmem, jak również swymi kodeksami i statutami, które objaśniają ich plany i zamierzenia zupełnego zniszczenia Kościoła. 2 lipca 1878 roku papież Leon XIII: W czasach zaś obecnych zdaje się, że ci wszyscy, którzy są po stronie zła, łączą siły i sprzysięgają się do najzaciętszej walki, a to za sprawą i przy współdziałaniu szeroko rozpowszechnionego i silnie zorganizowanego stowarzyszenia tzw. masonów. Pius VIII, Grzegorz XVI oraz wielokrotnie Pius IX, Pius X i Pius XI wypowiadali się w tym samym duchu: Cokolwiek Pius X potępił, tak samo i My potępiamy. Za każdym razem, gdy słowo «Laicité» (bezwyznaniowe nauczanie) jest używane dla zakomunikowania opinii albo intencji przeciwnej lub obcej Bogu tudzież religii, potępiamy je. W całej rozciągłości potępiamy ten «laicyzm» i otwarcie oświadczamy, że musi być on potępiony. – Pius XI, Maximam gravissimamque, 18 lipca 1924 roku Masoneria to nasz śmiertelny wróg. Tacy byli katoliccy papieże … … a taki jest wilk … … który pokazuje spod jakiego jest znaku … … widoczny tylko dla czuwających … … wybrany przez sługi szatana … … w owczej skórze. BERGOGLIO w kodzie ASCII: 66 = B 69 = E 82 = R 71 = G 79 = O 71 = G 76 = L 73 = I 79 = O 66+69+82+71+79+71+76+73+79 = 666
To bardzo ważne ,że Papież Franciszek w przededniu swoich urodzin wyraził troskę o nas Polaków i zaapelował o wzajemne pojednanie i zakopanie rowów wzajemnej nienawiści.Dość dzielenia narodu.Tuż przed pierwszym rozbiorem w 1772 Polacy też byli podzieleni.
Czy Franciszek jest prawdziwym papieżem? – dlaczego to ma znaczenie ––––– Poniższy artykuł jest skróconą wersją artykułu o tym samym tytule zamieszczonego na stronie internetowej Novus Ordo Watch ( przedrukowany za pozwoleniem. (Redakcja "The Reign of Mary"). W artykule opublikowanym 25 października 2014 na stronie "The Remnant", autorka pisząca pod pseudonimem "Megaera Erinyes" prezentuje nowe podejście do kwestii sedewakantyzmu, tego czy Franciszek jest faktycznie prawdziwym papieżem czy też nielegalnym uzurpatorem: Stwierdza, że to nie ma znaczenia. To dość niezwykłe w przypadku wydawnictwa, które w ciągu wielu dziesięcioleci wylało tak wiele atramentu na zwalczanie sedewakantyzmu. O co tu chodzi? Poniżej, przyjrzymy się kilku najistotniejszym propozycjom wysuniętym w artykule Erinyes i zestawimy je z tradycyjnym katolickim nauczaniem, aby wyjaśnić, dlaczego naprawdę jest ważne czy Franciszek jest papieżem: "Przypuszczam, że jest możliwe i prawdopodobnie zdarzyło się już w przeszłości, iż papież został wyłoniony w wyniku nielegalnej elekcji i przystąpił do pełnienia swych obowiązków zupełnie tak samo jak każdy inny papież. Nie sądzę, żeby istota procedury wyborczej miała być tak kluczowa, chociaż biorąc pod uwagę naszą sytuację, rozumiem dlaczego jest tak atrakcyjną odpowiedzią. Mamy poważny problem z Bergoglio, którego rozwiązaniem byłaby nielegalna elekcja, jeśliby tylko można było jej dowieść. Cóż by to była za ulga gdyby można było po prostu zbyć wzruszeniem ramion jego dziwne przemowy stwierdzeniem, «Och, to tylko kolejne gadanie antypapieża». Kuszące rzeczywiście. Ale myślę, że istnieje generalnie bardziej użyteczna odpowiedź, którą mógłby zaakceptować każdy katolik, który nadal wierzy: Jeśli papież nie jest katolikiem i realizuje cele sprzeczne z celami Chrystusa, to czy jest istotne czy kanonicznie jest antypapieżem? Czy jest ważne czy przebieg wyborów został w taki czy inny sposób naruszony?" (Megaera Erinyes, It Just Doesn't Matter Anymore, "The Remnant", 25 października 2014). Mimo iż, możemy mieć zrozumienie dla teologicznych zmagań i zamieszania jakie w tych ciężkich czasach jest udziałem wielu ludzi, to odpowiedź "wszystko jedno czy taka a taka osoba jest papieżem" jest po prostu absurdalna. Nawet arcybiskup Marcel Lefebvre, którego teologicznego stanowiska "uznawać, ale sprzeciwiać się" z całą pewnością nie popieramy – którego natomiast "The Remnant" darzy najwyższym szacunkiem – powiedział: "Teraz niektórzy kapłani... mówią, że my katolicy nie musimy się martwić tym, co się dzieje w Watykanie; mamy prawdziwe sakramenty, prawdziwą Mszę, prawdziwą doktrynę, po cóż więc martwić się tym, czy papież jest heretykiem czy oszustem lub kimś w tym rodzaju; dla nas jest to bez znaczenia. Myślę jednak, że nie jest to prawdą. Jeśli istnieje jakiś człowiek ważny w Kościele, to jest nim papież. Stanowi on centrum Kościoła i wywiera wielki wpływ na wszystkich katolików swą postawą, słowami i czynami" (arcybiskup Marcel Lefebvre, On the Thesis, przemowa do seminarzystów, 30 marca i 18 kwietnia 1986). Nasz Przenajświętszy Pan odrzucił tych, którzy byli wobec Niego obojętni. Do kościoła w Laodycei, powiedział On "Ale że jesteś letni i ani zimny, ani gorący, pocznę cię wyrzucać z ust moich" (Apok. 3, 16). Jeśli nie możemy być obojętni wobec Chrystusa, dlaczego mielibyśmy być obojętni wobec Jego Wikariusza i to aż do tego stopnia, by nie dbać kto jest Jego Wikariuszem? Tych, którzy opowiadają się za postawą "uznawać i sprzeciwiać się" często nazywamy neotradycjonalistami. Robimy tak ponieważ, chociaż starają się pozostać wierni Tradycji Świętej Matki Kościoła, niemniej jednak wprowadzają nowatorskie pojęcia, idee, o których nie słyszano w katolickiej historii i teologii, takie jak koncepcja, iż można "sprzeciwiać się" nauczaniu papieża wykonującego swą funkcję nauczycielską, że Kościół może głosić błąd, bezbożność, nieobyczajność i złe obrzędy liturgiczne albo twierdzenie, że do tego, aby katolickie Magisterium było rzeczywiście zwyczajne i powszechne – i dlatego nieomylne – niezbędnym warunkiem wstępnym jest powszechność w czasie, która ma być z kolei starannie weryfikowana przez każdego poszczególnego wiernego. Szczegółowe omawianie każdego z tych neotradycjonalistycznych błędów wykracza poza zakres tego artykułu; wskazujemy je tylko by pokazać, że ci pseudotradycjonaliści faktycznie przylgnęli do osobliwych koncepcji oraz że motywacją takiego postępowania jest tylko i wyłącznie ich uporczywe obstawanie przy tym, że "papieże" i biskupia hierarchia Vaticanum II stanowią prawowitą katolicką władzę. Już sam ten fakt zmusza ich do wymyślania tak osobliwych idei, błędów (co najmniej graniczących z herezją jeśli nie wręcz heretyckich), które całkowicie przekręcają i zniekształcają prawdziwe i tradycyjne katolickie nauczanie na temat Kościoła i papiestwa. Pogląd, że tak naprawdę jest bez znaczenia czy Franciszek jest prawowitym papieżem czy nim nie jest został już rozpropagowany przez byłego biskupa FSSPX Richarda Williamsona na początku roku 2014. Wyczerpująco wykazaliśmy błędność jego twierdzeń w obszernym artykule ( ale z chęcią ponownie wyjaśnimy dlaczego nie jest to sprawa, którą katolik może od siebie odsunąć albo pozostać wobec niej obojętny. Znaczenie papiestwa Po prostu, tradycyjne katolickie nauczanie na temat papiestwa czyni łatwym do zauważenia, że sprawą najwyższej wagi jest wiedzieć, kto jest papieżem, a być może nawet jeszcze ważniejszym, kto nim nie jest: "Samym tylko pasterzom przekazana została cała władza nauczania, sądzenia, prowadzenia; na wiernych nałożony został obowiązek słuchania ich nauki, poddawania się z uległością ich osądowi i przyzwolenia na to by nimi rządzili, napominali i kierowali na drodze zbawienia. Jest więc absolutną koniecznością by prosty wierny podporządkował się umysłem i sercem swym własnym pasterzom, a ci z kolei by wraz z nimi podporządkowali się Głowie i Najwyższemu Pasterzowi" (Papież Leon XIII, List Epistola Tua do kardynała Guiberta, 17 czerwca 1885; podkreślenie dodane). "Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że posłuszeństwo Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia" (Papież Bonifacy VIII, Bulla Unam Sanctam, 18 listopada 1302; podkreślenie dodane). Od razu powinno być oczywiste jak absurdalny jest pomysł, że nie ma znaczenia czy Jorge Bergoglio jest papieżem Kościoła katolickiego (jak również jego poprzednicy: Benedykt XVI, Jan Paweł II, Paweł VI i Jan XXIII). Właściwie, to rzucamy wyzwanie by jakiś neotradycjonalista przedstawił oświadczenie katolickiego Magisterium, uznanego teologa albo podręcznik dogmatyki stwierdzający, że tożsamość papieża nie ma większego znaczenia, albo że nie ma potrzeby byśmy sobie zawracali głowę tym, czy konkretny pretendent jest prawdziwym papieżem czy też oszustem. Papież to kamień węgielny katolickiej jedności. Nie jest katolikiem ten, kto nie jest zjednoczony ze Stolicą Piotrową (oczywiście o ile zasiada tam prawdziwy papież), ani nie może się nazwać katolikiem ten, kto nie wyznaje tej samej Wiary, którą wyznaje i głosi Rzymski Papież. Wszyscy katolicy muszą patrzeć na Rzym, na Stolicę Apostolską jak na latarnię morską ortodoksji i prawdy i nikt nie może być wprowadzony w błąd jeśli trwa wiernie przy tej Rzymskiej Stolicy, która została ustanowiona właśnie dla naszego zbawienia. Papież Leon XIII z całą mocą nauczał: "Jedność z Rzymską Stolicą Piotrową jest... zawsze sprawdzianem dla katolika... «Nie możesz być postrzegany jako wyznawca prawdziwej wiary katolickiej, jeśli nie głosisz, że trzeba zachować rzymską wiarę»" (Encyklika Satis cognitum, n. 13). Ten sam Papież podobnie nauczał, że "silnym i skutecznym narzędziem zbawienia jest nie kto inny jak Rzymski Papież" (Encyklika Annum ingressi sumus). Czy zwolennicy postawy "sprzeciwu" ze środowisk "The Remnant", "The Fatima Crusader", "Catholic Family News", "The Angelus", itp., mogą to powiedzieć o Watykanie Novus Ordo? Oczywiście, że nie. (John Vennari stwierdził nawet, że nie pozwoliłby, aby Franciszek uczył religii jego dzieci, a Michael Matt miał stwierdzić, iż ukrywa teraz przed swoimi dziećmi "papieskie" wypowiedzi). Gdyby Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł I, Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek byli prawdziwymi papieżami, to stwierdzenie Papieża Leona XIII byłoby fałszywe, ponieważ począwszy od Vaticanum II, "Rzymski Pontyfikat" jest niczym innym jak silnym i skutecznym narzędziem potępienia, rozsiewającym najszkodliwsze błędy i herezje prowadzące aż do stanu, w którym całe chrześcijaństwo praktycznie upadło, a tymczasem "papież" twierdzi, że rzeczy nigdy nie miały się lepiej ( Wynika z tego, że jeśli sekta Novus Ordo jest prawdziwym Kościołem katolickim, to Kościół założony przez Chrystusa nie zdał egzaminu, a Chrystus jest zwodzicielem. Ale to jest niemożliwością! W tym miejscu, polecamy wszystkim zapoznanie się z doskonałą dwugodzinną konferencją biskupa Sanborna na temat herezji Vaticanum II, którą można obejrzeć bezpłatnie na YouTube: Jego Ekscelencja objaśnia, że chociaż wiemy, iż niemożliwe jest aby Kościół mógł zawieść, niemniej jednak jest możliwym by poszczególni ludzie odpadli od wiary, a fałszywi pretendenci do tronu papieskiego pojawili się i zwiedli ludzi. Jest to kluczowe stwierdzenie przy dochodzeniu do zrozumienia dlaczego tylko sedewakantyzm może być uznany za katolickie stanowisko, a nie postawa oporu neotradycjonalistów. (Zobaczcie też krótki film Historical Precedents of Papal Impostors: Dopiero gdy stwierdzimy, że Kościół Vaticanum II nie jest Kościołem katolickim Papieża Piusa XII i jego poprzedników, a pretendenci do tronu papieskiego od 1958 roku nie byli prawdziwymi papieżami – tylko wtedy możemy powiedzieć, że Kościół katolicki nie zawiódł, ponieważ choć Kościół może być zaćmiony i choć pontyfikat prawdziwego Papieża może być uniemożliwiany albo opóźniany, posiadamy Boską gwarancję, że Kościół nigdy nie może głosić błędu ani prowadzić wiernych, którzy do niego należą na potępienie. Taki jest właśnie cały cel Kościoła! Lecz zamiast tych całkowicie katolickich i zdroworozsądkowych poglądów, zwolennicy stawiania oporu wolą głosić inną naukę. Dlaczego? Ponieważ nie chcą zaakceptować wniosku, że pretendenci do tronu papieskiego począwszy od śmierci Papieża Piusa XII w 1958 roku byli oszukańcami, a religia, której przewodzili nie jest religią Kościoła rzymskokatolickiego. Jednakże decyzja o odrzuceniu sedewakantyzmu na rzecz pokrętnej i zniekształconej nauki o Kościele i papiestwie dokonała się za straszliwą cenę płaconą przez dusze, ponieważ – jak to obecnie, ze smutkiem daje się zaobserwować – postawa "uznawać i sprzeciwiać się" okazała się być ślepą uliczką. Cały ten okropny chaos, ta zniekształcona teologia, zniknęłyby zupełnie gdyby się tylko zgodzili usunąć jedyną tego przyczynę: uporczywie podtrzymywaną ideę, że pretendenci do tronu papieskiego po Piusie XII są prawdziwymi papieżami, a sekta Vaticanum II jest Kościołem katolickim założonym przez Jezusa Chrystusa. Pozbądźcie się tej absurdalnej koncepcji a wszystko ułoży się. Nie trzeba w ogóle wyrządzać katolickiej nauce takiej szkody jaką czynią zwolennicy oporu; musimy po prostu wyzbyć się tego apriorycznego odrzucenia sedewakantystycznego wniosku, tej szalonej uporczywości – przyjętej już na wstępie – że sedewakantyzm po prostu nie może być prawdziwy, niezależnie od dowodów. Postawa zwolenników ruchu oporu jest sprzeczna z katolicką nauką Jedną z konsekwencji postawy oporu stało się upowszechnienie innego skandalicznego, choć popularnego i powszechnego błędu: poglądu, że nauczanie Magisterium albo Papieża – które nie zostało ogłoszone w ramach ściśle określonych warunków nieomylności – nie jest obowiązujące dla wiernych i może nawet zawierać najbardziej skandaliczne herezje. Jednak nie takie jest tradycyjne, katolickie nauczanie sprzed Vaticanum II. Wręcz przeciwnie – jak uczy Pius XII – kiedy Papież sprawuje swój urząd nauczycielski wydając, na przykład, encyklikę, wszyscy wierni mają obowiązek, pod groźbą grzechu śmiertelnego przyjąć nauczanie Papieża: "Nie trzeba też sądzić, że pouczenia w encyklikach zawarte nie wymagają same przez się wewnętrznego poddania dlatego tylko, że papieże nie występują co do nich z najwyższą nauczycielską powagą. Albowiem i te rzeczy są przedmiotem tego zwyczajnego Nauczycielstwa, do którego także odnoszą się słowa: «Kto was słucha, mnie słucha» [Łk. 10, 16], a nadto, co w encyklikach wykłada się i z naciskiem podkreśla, to zazwyczaj już skądinąd do nauki katolickiej należy" (Papież Pius XII, Encyklika Humani generis, n. 15; podkreślenie dodane). Jest to zrozumiałe. A poza tym, jaka jest alternatywa? Taka, że Papież nie może już naprawdę nauczać, a jedynie prezentować opinie, które wierni mogą dowolnie przyjąć albo odrzucić? (Wyobraźmy sobie taki scenariusz w szkolnej klasie). Albo, że za każdym razem, gdy Papież wydaje encyklikę, każdy katolik bierze swój egzemplarz Denzingera, aby sprawdzić i upewnić się, że Papież naucza prawdziwej Wiary? Albo, ewentualnie, każdy poszczególny katolik sprawdza czy "ksiądz" Nicholas Gruner, Michael Matt, John Vennari, John Salza albo Chris Ferrara udzielili swej aprobaty? W takim razie, tak naprawdę, to kto kogo naucza? Cóż to za dziwaczne towarzystwo, w którym student jest ostatecznym arbitrem tego, co ma przyjąć od nauczyciela? Postawmy więc oczywiste pytanie: Czy zwolennicy sprzeciwu, duchowni czy też świeccy, okazują wobec encyklik Franciszka to wewnętrzne poddanie, którego Pius XII wymagał od wszystkich katolików w stosunku do papieskiego nauczania? Albo wobec encyklik i innych doktrynalnych dokumentów Benedykta XVI, Jana Pawła II i Pawła VI? Oczywiście, odpowiedź brzmi: nie. Celem instytucji papiestwa jest zapewnienie Kościołowi Chrystusowemu ochrony w sprawach wiary i moralności, właśnie po to, aby wierni "już nie byli dziatkami chwiejącymi się i nie byli unoszeni od każdego podmuchu nauki" (Efez. 4, 14) jak to jest u protestantów i innych heretyków oraz schizmatyków. Innymi słowy, Chrystus Pan obdarzył Swój Kościół instytucją papiestwa, aby każdy katolik zamiast słuchać Kościoła nie musiał oglądać Remnant TV, by zrozumieć co jest prawdziwym katolickim nauczaniem albo żeby być bezpiecznie prowadzonym we wszystkich sprawach dotyczących zbawienia swej duszy. Papież Pius IX podkreślił, że właśnie ta jedność Wiary w całym Kościele – gwarantowana i egzekwowana przez Papieża – odróżnia katolicki Kościół od protestanckich sekt: "Ktokolwiek zaś zwróci uwagę i pilnie rozważy warunki, w jakich znajdują się różne wzajemnie podzielone wspólnoty religijne oddzielone od Kościoła katolickiego, który od czasów Chrystusa Pana i Jego Apostołów zawsze był kierowany przez prawowitych pasterzy, a obecnie również sprawuje swą boską władzę, posiadaną od Pana Boga, ten łatwo się przekona, że żadna z tych wspólnot religijnych, ani nawet wszystkie brane łącznie, nie tworzą i nie stanowią w żadnym razie tego jednego Kościoła katolickiego, który został założony, ustanowiony i powołany do istnienia przez Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Ponadto nie można nawet mówić, że te wspólnoty są czy to członkami, czy też częściami tegoż Kościoła, ponieważ w sposób widoczny są odłączone od jedności katolickiej. Skoro zaś tego rodzaju wspólnotom brakuje żywego autorytetu ustanowionego przez Boga, który naucza ludzi przede wszystkim zasad wiary i norm moralności, kieruje nimi i rządzi we wszystkich sprawach, które dotyczą wiecznego zbawienia, dlatego wspólnoty owe ciągle zmieniają swe poglądy, a zmienność ta i brak stałości jest czymś nieuniknionym. Każdy może z łatwością zrozumieć oraz jasno i otwarcie poznać, że różnią się one w tej kwestii od Kościoła założonego przez Chrystusa Pana, w którym prawda musi trwać nienaruszona i nigdy nie podlega żadnym zmianom, jako depozyt powierzony temu Kościołowi do wiernego zachowywania. W tym celu Kościołowi została wieczyście przyobiecana opieka i wsparcie Ducha Świętego" (Papież Pius IX, List Apostolski Iam Vos omnes [1868]; podkreślenie dodane). Czy neotradycjonaliści uważają, że sekta Vaticanum II, którą uznają za katolicki Kościół "trwa nienaruszona i nigdy nie podlega żadnym zmianom" integralnie strzegąc depozytu Wiary z "opieką i wsparciem Ducha Świętego" aż do końca czasów? Oczywiście, że nie. Jednak, taka jest prawdziwa i tradycyjna katolicka nauka o Kościele i papiestwie. Teraz już wiecie dlaczego czasami nazywamy sprzeciwiających się (resisters) "semi-tradycjonalistami", ponieważ ich przywiązanie do Tradycji jest dość selektywne i nie obejmuje całości, a jedynie jej fragment. Kościół katolicki jest nieskazitelny w swym nauczaniu. Jest nieomylny i niezawodny. W pięknej encyklice o Naszym Panu Jezusie Chrystusie Królu, Papież Pius XI napisał w 1925 roku: "Do dobrodziejstw, które spłynęły z obchodów publicznych i prawnie zaprowadzonych na cześć Boga Rodzicy i Świętych, zaliczyć przede wszystkim trzeba to, iż Kościół w każdym czasie oddalał zwycięsko zarazę herezji i błędów" (Encyklika Quas primas, n. 22). W jaki sposób stanowisko neotradycjonalistów pozostaje w zgodzie z tym papieskim nauczaniem? W żaden. Gdyby ich kościół był wolny od błędu i herezji, nie byłoby się czemu sprzeciwiać. Sedewakantystyczny wniosek jest możliwy i nieunikniony Jedynym sposobem na powstrzymanie się od popierania heretyckiej idei, że Kościół katolicki odpadł od Wiary jest podkreślanie, że sekta Vaticanum II nie jest katolickim Kościołem. Jest to nieunikniony wniosek oparty na Boskim Objawieniu i faktach historycznych. To prawda, że jest to konsternująca i kłopotliwa konkluzja, ale z pewnością nie bardziej niż ukrzyżowanie i śmierć Naszego Pana Jezusa Chrystusa po tym, jak wykazał Boskość Swego posłannictwa. I chociaż zasiadanie uzurpatora na Tronie św. Piotra oraz zaćmiewanie Kościoła katolickiego przez obce ciało może być czymś oszałamiającym i wprawiającym w zakłopotanie, to przynajmniej jest możliwym; wiemy natomiast, że jest niemożliwe, aby katolicki Kościół mógł przestać być pochodnią prawdy i ortodoksji. Sięgnijmy w tym miejscu do wskazówek teologa ks. Edmunda J. O'Reilly, który przestrzegał, że Kościół może znaleźć się w każdej sytuacji – nieważne jak absurdalna albo oszołamiająca mogłaby się wydawać – która nie jest ściśle wykluczona przez obietnice Chrystusa: "Wielka Schizma Zachodnia podsuwa mi refleksję, którą pozwolę sobie tutaj wyrazić. Gdyby nie doszło do tej schizmy, to hipoteza, że coś podobnego mogłoby się wydarzyć dla wielu wydawałaby się urojoną. Uważaliby, że coś takiego nie mogłoby mieć miejsca; Bóg nie pozwoliłby, aby Kościół znalazł się w tak nieszczęśliwej sytuacji... Ale żeby katolicy byli podzieleni w kwestii kto jest Papieżem, ale żeby prawdziwy Kościół miał pozostawać przez trzydzieści do czterdziestu lat bez powszechnie uznawanej Głowy i zastępcy Chrystusa na ziemi – jest niemożliwością. A jednak tak było; i nie mamy żadnej gwarancji, że to się znowu nie stanie, chociaż możemy żarliwie ufać, iż będzie inaczej. Wniosek jaki chciałbym z tego wyciągnąć jest taki, że nie możemy być zbyt pochopni w wypowiedziach na temat tego co Bóg może dopuścić... Ale być może my albo nasi następcy w przyszłych pokoleniach chrześcijan, doczekają jeszcze bardziej niesamowitego zła od tego, które już się dokonało, i to jeszcze przed nieuchronnym nadejściem tego wielkiego końca wszystkich rzeczy na ziemi, jaki poprzedzi dzień sądu. Nie podaję się za proroka, ani nie roszczę sobie pretensji do posiadania wizji smutnych zjawisk, o których nie mam kompletnie żadnej wiedzy. Jedyne, co zamierzam tu przekazać to to, że wydarzenia dotyczące Kościoła, nie wykluczone przez Boskie obietnice, nie mogą być uważane za praktycznie niemożliwe, tylko dlatego, że miałyby być straszne i w bardzo wysokim stopniu niepokojące" (ks. Edmund James O'Reilly SJ, The Relations of the Church to Society [1882], ss. 287-288; podkreślenie dodane). Tylko dlatego, że obecna sytuacja w Kościele jest przyczyną naszych problemów natury fizycznej, finansowej, duchowej czy emocjonalnej, to jeszcze nie upoważnia nas do takiego przekręcania katolickiej nauki o Kościele, papiestwie albo Magisterium, abyśmy mogli nadal żyć w komfortowym świecie fikcji. W rzeczywistości, jeśli weźmiemy pod uwagę następujące natchnione przez Boga słowa św. Pawła, możemy dość łatwo się przekonać, że taka przerażająca sytuacja, w jakiej się dzisiaj znaleźliśmy – którą zasadnie można nazwać "zaćmieniem Kościoła" – nie tylko nie jest wykluczona przez Boskie poręczenie, lecz jej zaistnienie zostało praktycznie zapowiedziane: "I wiecie, co go teraz powstrzymuje, aby się objawił w swym czasie. Już bowiem tajemnica nieprawości działa; tylko ten, co teraz powstrzymuje – niech powstrzymuje – będzie usunięty. A wtedy objawi się ów nikczemnik, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniszczy blaskiem przyjścia swego" (II Tes. 2, 6-8). W związku z tym warto tutaj zwrócić uwagę, że rozmaici biblijni egzegeci utożsamiają człowieka opisanego przez św. Pawła jako "ten, co teraz powstrzymuje" i "będzie usunięty", właśnie z Papieżem: To właśnie Papież, będąc Wikariuszem Chrystusowym, powstrzymuje "nikczemnika" – Antychrysta. Albowiem tak długo jak jest Papież, szatan nie może zrealizować swego ostatecznego zwodzenia, "działania błędu" by sprowadzić masy na manowce apostazji, co pięknie wyraził Papież Pius IX: "Teraz już dobrze wiecie, że śmiertelni wrogowie katolickiej religii zawsze toczyli zaciekłą wojnę, lecz bez powodzenia, przeciw temu Tronowi [Św. Piotra]; bynajmniej nie są nieświadomi faktu, że religia sama z siebie nigdy nie może się zachwiać i upaść jeśli ten Tron pozostaje nietkniętym, Tron spoczywający na skale, której butne bramy piekielne nie mogą obalić i w której spoczywa cała i doskonała trwałość chrześcijańskiej religii" (Papież Pius IX, Encyklika Inter multiplices, n. 7; podkreślenie dodane). Czy kościół Novus Ordo reprezentuje i gwarantuje "całą i doskonałą trwałość religii chrześcijańskiej"? Czy ktoś naprawdę może powiedzieć, że bramy piekielne nie przemogły tej żałosnej modernistycznej sekty, która wyrzuca z siebie bluźnierstwo, herezję i bezbożność na cały świat? Śmie ktoś zapewniać, że pod rządami "papieży" Vaticanum II prawdziwa religia ani się nie "zachwiała" ani nie "upadła"? Czy prawdziwe byłoby stwierdzenie, że Stolica Apostolska pozostaje "nienaruszona" pod rządami Franciszka lub któregokolwiek z jego pięciu haniebnych poprzedników? Czy neotradycjonaliści w to wierzą? Oczywiście, że nie! Erinyes sama to sugeruje: "Najwidoczniej na próżno spoglądamy w stronę Rzymu, ponieważ właśnie zobaczyliśmy, na oczach całego świata w pierwszych dwóch tygodniach tego miesiąca, że te [fałszywe] poglądy są wyznawane nie tylko przez ogromne masy świeckich katolików, lecz stanowią również przekonanie wyraźnej większości ludzi, którzy wzięli udział w Synodzie jako następcy Apostołów! Cóż to za precedens dla Kościoła, w osobie jego najpoważniejszych przedstawicieli, którzy utracili swą własną rację istnienia, swą własną Wiarę? Co Bóg nakaże uczynić ze solą, która nie jest już słona?". Tak więc Erinyes wierzy w kościół, który może stracić "swą własną Wiarę" i "swą własną rację istnienia". Jest tylko jeden sposób pogodzenia tego z tradycyjnym katolickim nauczaniem o Kościele: sekta Vaticanum II nie jest katolickim Kościołem ponieważ nie może nim być. Co z kolei, prowadzi nas do innego popularnego argumentu wysuwanego przez neotradycjonalistycznych zwolenników "stawiania oporu" ("resisters") – tego o braku kompetencji. Ale kto ma prawo o tym decydować? Kiedy dochodzi do pytania o prawowitość "papieży" po Piusie XII, typowy neotradycjonalista w pewnym momencie stwierdzi, że jest to sprawa wykraczająca poza jego kompetencje decydowania, jednocześnie najzupełniej entuzjastycznie kontynuując swoją działalność "sprzeciwiania się". W taki sposób motywuje swą odmowę zaakceptowania sedewakantyzmu. Jak to się jednak dzieje, że neotradycjonaliści uważają, iż nie są w stanie określić czy ktoś jest prawdziwym Papieżem – ktoś kto w oczywisty sposób nie jest katolikiem albo kto dopuścił się czynów przed dokonaniem których prawdziwego Papieża chroni Boska asystencja – i równocześnie nie mają żadnych wątpliwości co do swych kompetencji by być sędzią (rzekomych) papieskich i soborowych nauk oraz zatwierdzonego przez "papieża" ustawodawstwa, świętych i liturgicznych obrzędów? Która wypowiedź ma większy sens? "Nie mogę uznać roszczeń tego człowieka do bycia Papieżem, ponieważ – o ile wiem – uczynił i nauczał rzeczy, których prawdziwy Papież nie mógłby zrobić ani głosić", czy może: "uznaję tego człowieka za Wikariusza Chrystusa, ale nie przyznaję się do religii, którą on wyznaje, do nauk, które głosi, do świętych, których kanonizuje, do liturgii, którą narzuca, etc."? Dlaczego kwestia "kompetencji" jest wysuwana tylko gdy chodzi o przyjęcie wniosku, który wypływa z logiczną koniecznością, ale nie wtedy gdy chodzi o odrzucenie nauk, praw i liturgii człowieka uznawanego za najwyższy autorytet w Kościele? Katolik z całą pewnością potrafi odróżnić heretyka od katolika; nie jest jednak powołany do osądzania magisterium Papieża albo kwestionowania jego jurysdykcji, co jest podkreślone całkiem wyraźnie w Prawie Kanonicznym: "Pierwsza Stolica nie jest sądzona przez nikogo (Prima Sedes a nemine iudicatur)" (Kodeks Prawa Kanonicznego 1917, kanon 1556). Odnośnie uprawnień każdego wykształconego katolika – nawet świeckiego – do ustalenia kto jest heretykiem, zobacz znakomite omówienie tej tematyki w zatwierdzonej przez Watykan książce ks. Felixa Sarda y Salvany Liberalizm jest grzechem. Podczas Wielkiej Schizmy Zachodniej w XIV wieku ludzie musieli podjąć decyzję, który z dwóch (później trzech) pretendentów do tronu papieskiego był prawdziwym papieżem. Jeśli kiedykolwiek pojawiły się zastrzeżenia co do czyichś kompetencji, to właśnie wtedy doszło do takiej sytuacji. I choć z pewnością Bóg nie wymagał od ludzi by ich decyzja dotycząca tej sytuacji była nieomylna, to z całą pewnością wymagał, aby każdy bez wyjątku wierny postępował zgodnie z dokonanym przez siebie w dobrej wierze wyborem tego z pretendentów do tronu papieskiego, którego uznał za prawdziwego papieża. Nie było takiej możliwości by uznać jednego pretendenta za Papieża, a następnie odmówić mu posłuszeństwa, jak to zwykle robią zwolennicy "stawiania oporu". Grzech schizmy u źródeł postawy "oporu" Jedynym powodem dla którego tradycjonaliści spod znaku "uznawać i sprzeciwiać się" ("recognize-and-resist") mogli w ogóle wysunąć tak głupi pomysł, że nie ma znaczenia czy Franciszek jest czy nie jest papieżem jest to, że oni i tak nie są mu posłuszni. Dla nich – rzecz jasna – równie dobrze Franciszek mógłby nie być papieżem. Dla stawiających opór, "papieże" Novus Ordo istnieją tylko na pokaz – mają tylko tyle władzy ile każdy poszczególny wierny jest gotów im przyznać w danym momencie. Nie podoba się to, co mówi ostatnia papieska encyklika? Bez obaw – nie jest "nieomylna". Czy papież grozi ekskomuniką? Nie ma to znaczenia, wokół panuje "diaboliczna dezorientacja". Dostaliśmy "świętego", który jak wiemy nie jest świętym? Nic wielkiego – to tylko kanonizacja "Vaticanum II". Czy "papież" może narzucać heretycki albo bezbożny ryt Mszy? Nie trzeba się denerwować – po prostu trzeba "sprzeciwiać się", czytać Michaela Daviesa i prenumerować "Catholic Family News". Nie ma "łacińskiej Mszy" w waszej diecezji? Żaden problem – po prostu uczęszczajcie zamiast tego na niezatwierdzone Msze Bractwa Św. Piusa X i włączcie sobie Remnant TV. Taki jest żałosny stan głównego nurtu "tradycyjnego katolicyzmu" w Stanach Zjednoczonych. Tym, którzy wytkną nam, że sedewakantyzm ma swe własne kłopoty, łatwo przyznamy słuszność, jednakże istnieje zasadnicza różnica: Nasze problemy są spowodowane brakiem panującego Papieża, podczas gdy problemy neotradycjonalistów występują pomimo papieża i działającej hierarchii. Trudności sedewakantystyczne istnieją, ponieważ władza, która może je rozwiązać i jest uważana za legalną jest nieobecna, podczas gdy neotradycjonaliści sprzeciwiają się i negują władzę uznawaną przez nich za legalną i funkcjonującą. Wszystkie sedewakantystyczne problemy rozwiążą się, co do zasady, jak tylko prawdziwy Papież znów zacznie panować. Z drugiej zaś strony, trudności stawiających opór tak naprawdę nigdy nie mogą zostać rozstrzygnięte, ponieważ każde rozwiązanie jest uzależnione, co do zasady, od osobistej zgody każdego ze stawiających opór na podjęte rozstrzygnięcie. Lecz taka odmowa podporządkowania się człowiekowi, którego się uznaje za prawdziwego papieża Kościoła katolickiego powinna być poważnym problemem dla kogoś kto się nazywa katolikiem, ponieważ stanowi ona grzech schizmy. Czym dokładnie jest schizma? Prawo kościelne definiuje ją następująco: "Schizmatykiem jest ochrzczony, który nie chce podlegać papieżowi lub żyć we współuczestnictwie z członkami Kościoła papieżowi podległymi (subesse renuit Summo Pontifici aut cum membris Ecclesiae ei subiectis communicare recusat)" (Kodeks Prawa Kanonicznego 1917, kan. 1325 § 2). Trochę więcej światła rzuca na tę definicję kanonista ks. Ignacy Szal, który wyjaśnił, że należy uznać za prawdziwego schizmatyka osobę, która [odrzuca to, iż] "musi uznawać Rzymskiego Papieża za prawdziwego pasterza Kościoła i musi wyznawać za artykuł wiary, iż Rzymskiemu Papieżowi należne jest posłuszeństwo" (The Communication of Catholics with Schismatics, 1948, str. 2). Ta definicja pasuje jak ulał do neotradycjonalistów, z wyjątkiem tego, że osoba, którą oni publicznie uznają za papieża nie jest faktycznie papieżem. Nie zmienia to jednak faktu, że stają się winni grzechu schizmy (nawet jeśli, technicznie, nie dopuszczają się kościelnego przestępstwa, ponieważ Franciszek nie jest faktycznie papieżem), gdyż odmawiają podporządkowania się osobie, którą oni uważają za Rzymskiego Papieża. Grzech występuje w woli, toteż zdecydowanie jest to grzech schizmy. Z kolei schizma, podobnie jak herezja i apostazja, wyklucza z łona Kościoła katolickiego; tzn., przestaje się być członkiem Ciała Chrystusa jeśli się jest schizmatykiem. Papież Pius XII nauczał: "Albowiem nie każdy grzech, choćby i ciężką był zbrodnią, jest tego rodzaju, aby z samej natury swojej wyłączył człowieka z Ciała Kościoła, jak to robi schizma, herezja lub apostazja" (Encyklika Mystici Corporis, n. 23; podkreślenie dodane). Schizma jest wykroczeniem przeciwko jedności Kościoła, a zatem jest niezgodna z członkostwem w nim. A zatem – owszem, wiedza o tym czy Jorge Bergoglio ważnie pełni urząd papieski ma wcale niemałe konsekwencje. Oczywiście, jest to bardzo poważna sprawa i można tylko pokiwać głową z powodu nowej postawy wyłożonej przez "The Remnant" – jakoby legalność okupanta papieskiego urzędu nie była ważna. Dla prawdziwego katolika, jest to ze wszech miar ważne, ponieważ prawdziwy katolik podporządkowuje się Papieżowi, bez czego nie może osiągnąć życia wiecznego. Ale prawdziwa katolicka postawa długo była odrzucana przez zwolenników oporu, którzy chcieliby jednocześnie mieć ciastko i zjeść ciastko: chcieliby obu rzeczy naraz – mieć swojego papieża i jednocześnie go atakować. Teraz zbierają owoce swojej rozpaczliwej postawy i wykręt, że "to już nie ma znaczenia" nie będzie działać jeśli katolicka nauka ma jeszcze jakieś znaczenie. Przyjrzyjmy się bliżej jednemu zdaniu napisanemu przez Erinyes, już cytowanemu, które powinno sprawić, że każdy podrapie się po głowie: "Jeśli papież nie jest katolikiem i realizuje cele sprzeczne z celami Chrystusa, to czy ma znaczenie czy kanonicznie jest antypapieżem?". Tak, dobrze przeczytaliście: "Jeśli Papież nie jest katolikiem...". Czy neotradycjonaliści mogliby pokazać nam pojedynczy przykład dokumentu pochodzącego z przedsoborowego magisterium, mówiący o możliwości zaistnienia papieża nie będącego katolikiem albo niekatolika będącego papieżem, któremu każdy wierny musi się wtedy "sprzeciwiać"? Jeśli pretendent do tronu papieskiego jawnie nie jest katolikiem, to wiemy, że jego roszczenie do bycia papieżem jest fałszywe. Oczywiście, żaden publiczny niekatolik nie jest członkiem Kościoła, jak autorytatywnie nauczał – cytowany powyżej – Papież Pius XII, a już na pewno ten, kto nie jest członkiem Kościoła nie może być głową Kościoła. Końcowe przemyślenia: Dokąd zmierza "Ruch Oporu"? Erinyes w swym wpisie sprowadza problem prawowitości Franciszka do kwestii (rzeczywistych lub wyimaginowanych) defektów w procedurze wyborczej. Jednakże oznacza to całkowite niezrozumienie problemu. Nie zajmujemy się tutaj regułami konklawe, lecz o wiele bardziej zasadniczymi sprawami: w Rzymie jest "papież", który jest jawnym niekatolikiem, apostatą najgorszego rodzaju. Naprawdę nie obchodzi nas ile głosów dostał na konklawe, ponieważ konklawe nie ma nic wspólnego z bezpodstawnością jego roszczeń do bycia papieżem Kościoła katolickiego. Ten człowiek nie jest katolikiem i nie może być głową Kościoła katolickiego. Reguły konklawe nie mają z tym nic wspólnego, ale skupianie się Erinyes na tej kwestii jest typowym objawem innej bolączki często spotkanej wśród neotradycjonalistów: nieodróżniania wiedzy o fakcie od wiedzy o przyczynach zaistnienia tego faktu. Musimy odróżniać znajomość faktu, że Franciszek nie jest papieżem, od wiedzy z jakiego powodu nie jest papieżem. Możemy wiedzieć pierwsze nawet bez tego drugiego, tak samo jak możemy wiedzieć, że wrota stodoły się nie zamykają nawet jeśli nie wiemy, dlaczego się nie zamykają. Niestety, to rozróżnienie jest zbyt często pomijane i ludzie uważają, że tylko dlatego, iż nie mogą zrozumieć dlaczego Franciszek nie jest papieżem, to muszą zaakceptować go jako prawdziwego następcę św. Piotra – cały czas, jednakże, odmawiając mu posłuszeństwa. Wydaje się, że właśnie takie stanowisko zajęła Erinyes, chociaż dodała do tego nowo odkrytą koncepcję, że "to po prostu nie ma już znaczenia". Nic się tu nie zgadza z katolickim nauczaniem, dlatego nie może przytoczyć żadnego cytatu. Erinyes stawia pytanie: "Ale skoro precedens nie pomaga nam w przypadku jakiejkolwiek innej nietypowej sytuacji współczesnego Kościoła, dlaczego szukamy go dla udzielenia odpowiedzi na temat tego papieża?". Pytanie jest całkiem zasadne jeśli chodzi o sam precedens, ale mamy tutaj inną propozycję: A może by tak zapoznać się i zastosować nauczanie Kościoła, zamiast wymyślać fałszywe analogie całkowicie pozbawione jakiejkolwiek wiedzy teologicznej? Nie możemy pozwolić, ażeby pożądany wniosek dyktował nam nasze przesłanki. Nie możemy zacząć od wniosku, który się nam podoba a potem próbować znaleźć argumenty prowadzące do tego wniosku. Musimy wyjść od tego, co wiemy, a następnie przyjąć wniosek, który z tego w konieczny sposób wypływa, niezależnie od tego czy się nam będzie, czy nie będzie podobał. Erinyes pyta jeszcze: "Czy takie kanonicznie zdefiniowane kategorie, zależne od długotrwałego precedensu, stosują się do tego? W jaki sposób?". To nie ma nic wspólnego z prawem kanonicznym ani z precedensem. Tu chodzi o podstawową katolicką naukę o Kościele, papiestwie i Wierze. Może powinna po prostu zaakceptować katolicką prawdę i zerwać z Bergoglio! Franciszek nie może być papieżem. Jeśli to wywołuje u ludzi wielką konsternację i rodzi inne pytania, to w porządku, ale nie rozwiążemy łamigłówki ignorując fakty i udając, że jest papieżem. To niczego nie rozwiązuje, nieważne jak emocjonalnie satysfakcjonujące może być. W rzeczywistości, tylko wszystko pogarsza, ponieważ nigdy nie znajdzie się właściwego lekarstwa jeśli się odmówi zaakceptowania poprawnej diagnozy. Katolicyzm ma konsekwencje i jedną z tych konsekwencji jest to, że Jorge Bergoglio można nazwać wieloma określeniami, ale głowa Kościoła katolickiego do nich nie należy. Powiedzieliśmy to już wcześniej: Nie bójcie się studiować sedewakantyzmu. Jeśli to stanowisko jest fałszywe, to nie stanie się prawdziwym tylko dlatego, że zaczniecie go badać. Jednakże, z drugiej strony, jeśli jest prawdziwe, to nie stanie się fałszywym tylko dlatego, że nie będziecie chcieli mu się przyjrzeć. A więc, co macie do stracenia? Czy wieczne zbawienie waszej duszy nie jest warte podjęcia tego zadania? Nie obawiajcie się konsekwencji tej rzeczywistości. Miejcie ufność w Bogu – udzieli wam wszelkich łask niezbędnych do wytrwania w cierpieniach jakie przyjdzie znosić na skutek stanu sede vacante w naszym umiłowanym Kościele (zob. I Tym. 2, 4). Artykuł z czasopisma "The Reign of Mary", nr 157, Winter 2015 ( ) (1) Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa ––––––––––––––– Przypisy: (1) Por. 1) Papież Pius XII, Encyklika "Mystici Corporis Christi". O Mistycznym Ciele Chrystusa. 2) Akta i dekrety świętego powszechnego Soboru Watykańskiego (1870), Pierwszy projekt Konstytucji dogmatycznej o Kościele Chrystusowym przedłożony Ojcom do rozpatrzenia. 3) "Cahiers Romains", Dla katolików rzymskich integralnych. 4) Ks. Benedict Hughes, a) A on znowu swoje! Bergoglio wywołuje zgorszenie wśród katolików nonszalanckim podejściem do małżeństwa. b) Zaniechanie potępienia: Bergoglio zaniedbuje obowiązek potępienia zła. c) Franciszek okazuje względy dla ruchu charyzmatycznego. d) Farsa Vaticanum II. Rzetelna ocena soboru po pięćdziesięciu latach. e) Neopapież – fałszywy papież. 5) Bp Mark A. Pivarunas CMRI, a) Fałszywa tolerancja i bluźnierstwo Franciszka I (Jorge Bergoglio). b) "Synod o rodzinie" (2014) otwiera ludziom oczy na odstępstwo modernistycznej hierarchii. c) Sedewakantyzm. d) Odpowiedzi na zarzuty wobec stanowiska sedewakantystycznego. 6) Mario Derksen, Habemus Bergoglio. Antypapież Franciszek i soborowy kościół. 7) Ks. Héctor L. Romero, Modernista Jorge Bergoglio zbezcześcił imię św. Franciszka z Asyżu. 8) Bp Donald J. Sanborn, a) Kolejne herezje Bergoglio potwierdzają niekatolicki charakter modernistycznego Neokościoła. b) Amoralny synod modernistycznych biskupów (2014) – produkt doktrynalnego liberalizmu Vaticanum II. c) Sedewakantyzm: w obronie autorytetu Kościoła katolickiego i papiestwa. 9) Ks. Anthony Cekada, a) Bergoglio nie ma nic do stracenia... zatem sedewakantystyczna argumentacja musi się zmienić. b) Tradycjonaliści, nieomylność i Papież. 10) Ks. Rama P. Coomaraswamy, a) Posoborowi "papieże". b) Problemy z nowymi sakramentami. c) Czy te rzeczy zostały przepowiedziane? 11) John Daly, a) Nieprawdopodobny kryzys. b) Długotrwały wakat Stolicy Apostolskiej w ujęciu księdza O'Reilly. 12) Ks. Jan Nepomucen Opieliński, a) Co to jest ekskomunika? b) Ekskomunika na schizmatyków. 13) a) Mały katechizm o Syllabusie. b) Mały katechizm o Nieomylności Najwyższego Pasterza. 14) Abp Walenty Zubizarreta OCD, O modernizmie (De modernismo). 15) Św. Jan Damasceński, Doktor Kościoła, Wykład wiary prawdziwej. Antychryst (Expositio accurata fidei orthodoxae. De Antichristo). (Przyp. red. Ultra montes). ( PDF ) © Ultra montes ( Cracovia MMXV, Kraków 2015 POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: Jan Paweł II. W 100. rocznicę urodzin papieża Polaka Franciszek zaprasza nas, byśmy wraz z nim na nowo sięgnęli do głębi nauczania Jana Pawła II. Wyjątkowy wywiad z papieżem Franciszkiem o jego relacji ze św. Janem Pawłem II ma właśnie premierę w Polsce. Poniżej publikujemy fragment tej rozmowy. Ks.
Franciszek w trakcie rozmowy z dziennikarzami odpowiedział na zarzuty że jest antychrystem, antypapieżem i komunistą. Zobacz, co powiedział papież. Gian Guido Vecchi (Corriere della Sera): Refleksje Waszej Świętobliwości, oskarżenia pod adresem światowego systemu ekonomicznego i jego nierówności, a także problem samozniszczenia planety są dla wielu bardzo niewygodne. Szczególnie, że dotykają m. in. wielkiego, nielegalnego rynku handlu bronią. Przed tą podróżą odbyło się kilka przedziwnych manifestacji, które pokazywano w większości ważnych, światowych mediów, a część amerykańskiego społeczeństwa wprost zadawała pytanie: czy papież wciąż jest katolikiem? Jakiś czas temu dyskutowano, czy papież jest komunistą, a teraz podważa się jego katolickość. Co Wasza Świętobliwość myśli o tych głosach? Papież Franciszek: Jeden z moich przyjaciół, kardynał, opowiedział mi kiedyś o pewnej pobożnej kobiecie, która przyszła do niego bardzo zaniepokojona. Trochę sztywna, ale katoliczka. Zapytała go, czy to prawda, że w Biblii, w księdze Apokalipsy jest mowa o antychryście, który będzie antypapieżem. Nie rozumiał, dlaczego pyta go akurat o to. W odpowiedzi usłyszał: ponieważ jestem pewna, że Franciszek nim jest. Zapytana, jak wpadła na taki pomysł, odpowiedziała, że myśli tak, ponieważ Ojciec Święty nie nosi papieskich, czerwonych butów. Odnośnie uznawania, czy ktoś jest komunistą, czy nim nie jest, jestem przekonany, że nigdy nie powiedziałem nic ponad to, co głosi Katolicka Nauka Społeczna. W czasie innego lotu jeden z dziennikarzy zapytał mnie, czy jeżeli wyciągnę rękę do różnych popularnych ruchów społecznych, to Kościół wciąż będzie za mną podążał? Odpowiedziałem mu, że to ja jestem tym, który podąża za Kościołem. W tym kontekście myślę, że się nie mylę. Wierzę, że nigdy nie powiedziałem czegoś, co nie jest częścią Katolickiej Nauki Społecznej. Różne sprawy domagają się wyjaśnienia. Być może te zaproponowane przeze mnie, sprawiają wrażenie nieco "lewicowych", jednak nie należy tego tak interpretować. To, co zawarłem w Laudato si`, kwestie chociażby imperializmu ekonomicznego, to są elementy Katolickiej Nauki Społecznej. A jeżeli będzie to konieczne, jestem gotów publicznie złożyć wyznanie wiary. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Papież Franciszek dziś, w środę 29 marca trafił do szpitala. Wiadomo, że Ojciec Święty znajduje się w rzymskiej klinice Gemelli. Wiadomo, że Ojciec Święty znajduje się w rzymskiej
Richard BennettW encyklice Papieża Franciszka, „Laudato Si’, mi’ Signore” („Niech będzie Ci chwała, mój Panie”): O Wspólnej Trosce O Nasz Dom Papież identyfikuje się jako „Ojciec Święty” i jako Chrześcijanin. Niemniej jednak, Franciszek naucza następującej rzeczy w tej encyklice:„W słowach tego pięknego kantyku, Święty Franciszek z Asyżu przypomina nam że nasz wspólny dom jest jak siostra z którą dzielimy nasze życie i cudowna matka która otwiera ramiona aby nas uścisnąć. ‘Niech będzie Ci chwała mój Panie, przez naszą siostrę, matkę ziemię, która utrzymuje nas kieruje nami i która wytwarza różnorodne owoce z ich barwnymi kwiatami i ziołami.’” [1]Czy Franciszek aprobuje ideę że raczej ziemia „rządzi nami” niż sam Pan? Biblia nigdzie nie nazywa ziemi „Matką” albo „Siostrą”. To jest opętańcza teologia zakorzeniona w „tajemniczej religii” Babilonu. Uosabianie ziemi, szczególnie jako kobiety, zawsze było znakiem pogańskiego i Szatańskiego kultu. Jak Alexander Hislop wskazuje,„Od zawsze było wiadomo że papizm był ochrzczonym pogaństwem; lecz Bóg teraz sprawia, że jest to widoczne, iż poganizm, który Rzym ochrzcił, jest we wszystkich istotnych kwestiach tym samym poganizmem, który panował w starożytnym literalnym babilonie…”[2]Papież Franciszek jest przede wszystkim jezuitą. Jako jezuita jest znany ze swojej lisiej przebiegłości. W trzecim paragrafie encykliki wyraźnie precyzuje kryzys i wskazuje swoje zamierzone grono odbiorców: „Teraz, jako że skonfrontowani zostaliśmy z globalnym pogorszeniem się stanu środowiska, chciałbym się zwrócić się do każdej osoby żyjącej na tej planecie… w sprawie naszego wspólnego domu”[3]. Później się okaże, dlaczego Papież Franciszek wyszedł z takim obrzydliwie pogańskim stwierdzeniem, jako część swojego rzekomo chrześcijańskiego PrawdaPrawda jest taka że na początku Bóg stworzył niebiosa i ziemię. I jak biblia mówi, „Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.”[4] Odkładając na chwile te podstawowe słowa, Franciszek zamiast nich postanowił zacytować dwunastowieczne katolickie i (zarazem) pogańskie zrozumienie tej kwestii (prezentowane przez) św. Franciszka. Stąd, to nie może być przypadek, że Papież wybrał (imię) Franciszek. by odbyć swoje papiestwo rzekomo (w) łagodnych szatach Franciszka z nieprawda Ważnym faktem do przeanalizowania jest to, iż Papież Franciszek wierzy w swój absolutny autorytet. Własne nauczanie Rzymskiego Kościoła głosi, że najwyższy biskup, z tytułu swego urzędu, posiada nieomylny autorytet nauczania.[5] Jednakże, prawda jest taka, że tylko Jezus Chrystus posiada wszelką moc i autorytet nauczania, jako że sam Chrystus głosił: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi.”[6] Stąd też jezuita Franciszek, przyoblekając najpierw pogańskie szaty Franciszka z Asyżu, próbuje uzurpować boski autorytet w twierdzeniu, które jest całkowicie sfałszowane. Kolejny przykład tego Rzymsko-Katolickiego fałszowania autorytetu przez Papieża Franciszka widoczny jest w tym: Franciszek naucza, by komunikować się z Chrystusem przy pomocy mszy świętych i z Duchem Świętym przez sakramenty, włączając jego obecny pomysł że „Jako chrześcijanie, jesteśmy również wezwani, ‘by zaakceptować świat jako sakrament komunii, jako sposób dzielenia się z Bogiem i naszymi sąsiadami na skalę globalną’ ”[7]. Gdzie tu jest ewangelia albo jakikolwiek dowód prawdziwości biblijnej w tym duchowo ślepym nauczaniu papieskim? Pismo nakazuje każdemu człowiekowi pokutować i wierzyć ewangelii, ale nikt nie jest w stanie tego zrobić bez przekonania od Ducha Świętego. Jednak te podstawowe fakty są odłożone na bok, gdy Papież rozszerza swój wywód oświadczając, że Papieski światopogląd jest aktualny. Jednakże jego nauczanie ma swój koniec w zaczyna z naszym przypuszczalnym grzechem przeciw “siostrze ziemi” i porusza się w całkowicie niebiblijnym kierunku. W swojej encyklice oświadcza:„‘Siostra’ (ziemia) ‘teraz krzyczy do nas z powodu krzywdy którą wyrządziliśmy jej przez nasze nieodpowiedzialne użycie i nadużywanie dóbr, którymi Bóg ją obdarował. Doszliśmy do tego że widzimy siebie jako jej panów i władców, uprawnionych do plądrowania jej wedle własnego uznania. Przemoc obecna w naszych sercach, zranionych przez grzech, jest odbita w chorobie widocznej w ziemi, w wodzie i w powietrzu i we wszystkich formach życia.” [8]Wyrażony pogląd franciszka jest całkowicie panteistyczny. Biblia mówi:„Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat. Ten [Syn], który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach.”[9]Biblia mówi prawdę, w przeciwieństwie do Franciszka, który naucza że niebo i ziemia są częściami Boga. To jest całkowicie pogańska przypuszczenia papieża Franciszka Co musi zostać zrozumiane to to, że encyklika Franciszka, ze swoim wzniosłym i inspirującym wydźwiękiem pogoni za etyczną doskonałością, jest mocno obciążona wszystkimi klasycznymi założeniami papieskimi. Zasadniczo, to co jest prezentowane w encyklice, jest wyidealizowanym planem dla świata. Oparte jest to na Watykańskim punkcie widzenia zarówno tego, jaki świat jest teraz i jaki mógłby być, jeśli Papież byłby ziemskim „władcą-dyrektorem” wszystkich rzeczy duchowych, politycznych i ekonomicznych. Cały argument encykliki wisi na prawdziwości jej rzekomo oczywistych aksjomatów. Jednakże założenia są fałszywe. Jeśli papież Franciszek chce być proroczym głosem we współczesnym świecie, rzekomo mówiąc w imieniu Chrystusa, wtedy jego założenia muszą być ocenione zgodnie z miarą daną nam w Słowie Bożym, a mianowicie, “„Do objawienia i do świadectwa!” Jeśli nie będą mówić zgodnie z tym hasłem, to nie mam dla nich jutrzenki.”[10] Pan Jezus Chrystus podkreślał że Pismo jest bezwzględną prawdą, to nie może być odrzucone. Pismo mówi, “Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi.” Tak więc od samego początku staje się to jasne, że papież Franciszek jest oszustem i ma w tym jakiś czego Franciszek nie mówi otwarcie w tej encyklice jest to, że od Soboru Trydenckiego w połowie szesnastego wieku, kościół rzymski orzekł, że nie ma zbawienia poza nim i formalnie zaprzeczył ewangelii. Rzym dokonał apostazji podczas Soboru Trydenckiego i nigdy już jego postanowień nie odwołał. Tak więc zamiast ewangelii usprawiedliwiającej przed Świętym Bogiem, Rzym ma tylko sakramenty do zaoferowania. One nie dają zbawienia, do tego potrzebne jest jedynie Ewangelia “jest bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego….”[11] A więc papiestwo musi wziąć w ręce inne narzędzie, musi znaleźć inna drogę, dzięki której może usidlić ludzi w fałdach współczesnego Babilonu. Dialog na temat problemów środowiskowych jest ich bieżącym sposobem działania. Blisko końca encykliki jest mnóstwo religijnego żargonu odnośnie Boga i obowiązków chrześcijan. Jest to tak naprawdę jedynie postscriptum do tej encykliki. Prawdziwym jej naciskiem jest promowanie programu politycznego sformułowanego w pogański sposób. Nie może być inaczej, bo w swojej istocie, celu i metodach, stoi w sprzeczności z obliczu tego wszystkiego przesłanie Pana Jezusa Chrystusa do tych, którzy są Jego jest zupełnie inne. On mówi:“Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.”[12]Za tym przesłaniem idzie pewność, że tylko Ci, którzy dzięki łasce wierzą w Chrystusa są prawdziwą rodziną Bożą; tworzą ją ludzie z całego świata. “Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili”[13] Jak jest to przedstawione w ewangelii, tylko Ci, którzy dzięki łasce wierzą w Chrystusa, są nazwani “synami Bożymi”, dzięki doskonałemu życiu i ofierze naszego Pana Jezusa Chrystusa. Jak apostoł Paweł mówił: „…otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: „Abba, Ojcze!”. Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi.”[14]Agenda Papieża FranciszkaW całej encyklice Franciszka motyw środowiska nie może być ignorowany. Z ponad 170 odniesieniami do globalnego ocieplenia, zmiany klimatu, srodowiska i środowiskowych problemów, jest zatem jasne że wykorzystuje to jako środek do osiągnięcia swojego celu. Podczas gdy jesteśmy słusznie zaniepokojeni tym co Franciszek mówi, jest również konieczne to, żeby zrozumieć dlaczego to robi. Encyklika Franciszka nie jest w żadnym znaczeniu dziełem jego oryginalnej myśli. Zarówno jego analityczny styl jak i rzeczowa forma są mocno ukorzenione w Watykańskim stylu, zarozumiałość i domniemane panowanie nad każdym aspektem ludzkiego życia górują w jego wyczerpująco demonstruje, że jego poglądy prawdziwie przedstawiają historyczną istotę religijnego i społecznego nauczania Rzymu. Jednakże, to nauczanie nie jest nauczaniem biblijnym. Tak więc, Franciszek okazuje się być znowu przebiegłym lisem. Jego celem jest mocne ugruntowanie dóbr i przyszłości jego własnej instytucji w kategoriach “integralnego rozwoju ludzkości”, który akceptuje jego prymat jako jedynego arbitra etyki i kodeksu moralnego. Jest to całkiem jasne, że Franciszek pisze swoją encyklikę, by dowieść po raz kolejny Papieskich autokratycznych roszczeń. Celem Franciszka w tej encyklice jest przedstawić i promować rodzaj światowego szczególnie jego wizją jest odnowione i odmłodzone “globalne społeczeństwo”, nad którym Rzymski Kościół jako czołowy etyczny byt sprawuje władzę. I jaka lepsza droga istnieje, by zyskać moralny autorytet, niż utkanie razem aktywności środowiskowej opartej na globalnym ociepleniu i zmian klimatu wytworzonych przez „rzekomą wiedzę”[15] Prawdziwie jest to przebiegły plan, by umocnić polityczną podstawę z niereligijną lewicą, a tym samym tworząc zjednoczony kościół i globalne państwo. Ekumeniczna działalność już od wczesnych dni Soboru Watykańskiego Drugiego była niezwykle skuteczna w jednoczeniu religijnej prawicy pod papieskim panowaniem. Jak tak dalej pójdzie, ani się obejrzymy, a nastanie drugie jest ten sam Franciszek i jego Watykański system który naucza, że własność prywatna nie jest osobista jako taka, lecz należy do wszystkich ludzi[16] Dokument Soboru Watykańskiego Drugiego podtrzymuje tą samą zasadę „uniwersalnego posiadania wszystkich dóbr” i stanowczo naucza: „Jeśli ktoś jest w wielkiej potrzebie, ma prawo do tego by zdobyć dla siebie to, czego potrzebuje spośród bogactwa innych”[17] Filozofią Papieża Franciszka jest po prostu usprawiedliwienie kradzieży, czy to na poziomie indywidualnym, czy też rządowym. Biblia mówi, „Nie kradnij…. Nie pożądaj… żadnej rzeczy która należy do bliźniego twego”[18] W zamian, ludzie powinni spoglądać na Ojca w niebie i Jego Słowo, by nauczyć się władać swoimi pieniędzmi i własnością. Katolicy, a teraz także narody z całego świata napominane są, by patrzeć na Papieża Franciszka i jego encyklikę jako dobrą drogę do reanimacji międzynarodowej ekonomii. Biblijne zasady o Bożej sprawiedliwości, praw własności i równowartości wymiany ekonomicznej potrzebne dla stabilności i dobra narodów, są negowane przez ekonomiczną politykę Siła do wdrożenia Papieskiej agendyPoprzednik Franciszka, Benedykt XVI, wzywał do “zreformowania Organizacji Narodów Zjednoczonych, i podobnie instytucji ekonomicznych i finansów międzynarodowych, tak aby koncepcja rodziny składającej się z narodów mogła uzyskać prawdziwe zębiska.”[19] Społeczna i religijna dominacja utrzymywana poprzez prawo cywilne wśród narodów europejskich jest czymś, co podobało się kościołowi katolickiemu i na czym dobrze się rozwijał poprzez wieki ciemne i średniowiecze. Końcowy rezultat do którego zdąża Franciszek jest taki sam. Wymieniając globalne ocieplenie, skażenie, biedę, globalny brak równości, nadmierna konsumpcja przez kraje pierwszego świata i podobne problemy, mówi:“Te sytuacje doprowadziły siostrę ziemię, razem ze wszystkimi opuszczonymi z tego świata do płaczu, błagając o to byśmy zmienili kierunek. Nigdy tak nie zraniliśmy i źle nie traktowaliśmy naszego wspólnego domu jak w ciągu ostatnich dwustu lat. Jednak jesteśmy wezwani by być narzędziami w rękach Boga naszego Ojca, tak by nasza planeta mogła być taka jakiej pragnął jej Bóg i odpowiadać na Jego plan pokoju, piękna i pełni. Problem jest taki że nadal brakuje nam kultury by skonfrontować ten kryzys.”[20]Po uosobieniu ziemi, Franciszek płynnie przechodzi do kwestii państwa: “Popełnienie przestępstwa przeciwko naturalnemu światu jest grzechem przeciwko nam samym i grzechem przeciwko Bogu”[21] Następnie wzywa do “utworzenia ram prawnych, ustalających wyraźne granice i zapewniające ochronę ekosystemów, gdyż są niezbędne…”[22] Jego rozwiązanie na zmanę świata poprzez narzucane przepisy prawne, zamiast zwiastowania światu prawdziwej ewangelii łaski, jest całkowicie niebiblijne – lecz wpasowuje się idealnie w bieżącą agendę papieskąCo więcej, Kościół Rzymsko-Katolicki ma duży wpływ na ustawodawstwo na poziomie narodowym i międzynarodowym, szczególnie w krajach w których ma papieskich nuncjuszy jako ambasadorów. Obecnie utrzymuje relacje dyplomatyczne ze 174 krajami na poziomie ambasady. Oportunizm, podstęp i chytrość zawsze były elementami definiującymi Rzymsko-Katolickie geo-polityczne oświadczenia. Papież Franciszek i jego Watykan pragnie utrzymać oficjalne dyplomatyczne relacje. Oni rozumieją to tak, że polityczna władza cywilna jest podrzędna duchowej kontroli odstępczego Rzymu. Papież Franciszek, aktualnie jako potrzebne i skłonne do działania narzędzie, dąży do spełnienia tych aspiracji i To że Franciszek i jego encyklika zmierzają do rządzenia religijną, polityczną i ekonomiczną działalnością na całym świecie nie jest raczej zaskakujące. Papieska arogancja pasuje dobrze do Biblijnych zapowiedzi tego typu twierdzeń „Wstąpię na szczyty obłoków, podobny będę do Najwyższego.”[23] Istnieje tylko jeden wikary Chrystusa, który jest nieskończony, najwyższy, wszechmocny i w pełni wystarczający; a mianowicie Duch Święty. Papiestwo to demonicznie zasilany system odstępczy, który będzie osądzony i całkowicie potępiony przez Pana.[24] Biblijny wgląd uzmysławia nam że “cały zaś świat leży w mocy Złego”[25] i, “przewrotni będą postępować przewrotnie i żaden z przewrotnych nie zrozumie tego.”[26] Papieski program jest zły i rozmyślny, a jego geniusz w środkach i sposobach, szatański.[27] Od początku Pan Bóg miał na celu uczcić samego siebie “Jemu chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia wieku wieków! Amen.”[28] Stworzył świat i ukształtował człowieka w tym celu. Jego nieskończenie mądry projekt nie legł w gruzach w momencie gdy wraz z Adamem upadł cały rodzaj ludzki, gdyż Jezus Chrystus Pan był Barankiem “zabitym od założenia świata.”[29] Wola wszechmocnego Boga jest od zawsze i króluje w czasie. On suwerennie rozkazuje, kieruje i kontroluje wszystkie wydarzenia. Ten “który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli.”[30] Szatan i jego obecne neo-babilońskie imperium nie może mu sprostać. Jest napisane,, “Pan króluje: drżą narody”[31]Proszę dołącz do nas w modlitwie tak, aby możliwie wielu to zrozumiało i żeby oni także zostali pociągnięci przez Ducha Bożego, by szukać jego Łaski. Łaska jest niezasłużonym darem Bożym. Tylko przez łaskę ocala On zasługujących na piekło grzeszników, pokazując, że cała chwała z mocy odkupienia należy się tylko Jemu. Ponieważ Bóg działa, to wszystko działa zgodnie z Jego wolą. Współczesne manipulacje władzy cywilnej Papieskiego Rzymu, fałszywy ekumenizm i niebiblijne ekonomiczne praktyki, są zaledwie narzędziami, na które Bóg dla swoich suwerennych celów być niezwykle wdzięczni za to, że wszechmocny Bóg w Jego najwyższej mądrości ograniczył machinacje Rzymu. Papież Franciszek i Rzymski Kościół zostaną ukarani za ich rozmyślne odrzucenie Panowania Chrystusa. Boży ludzie nie będą zwiedzeni przez tą ułudę, która spadła na świat.[32] Raczej powinni oni walczyć “o wiarę raz tylko przekazaną świętym”[33] Prawdziwie wierzący to jedynie Ci, którzy przylgnęli do Boga i Jego spisanego Słowa: oni wiedzą, że są zbawieni jedynie z łaski, tylko przez wiarę, wyłącznie w Chrystusa i że tylko Bogu należy się cześć i chwała.[1] Para. 1. 4/20/17 zobacz także: Para. 87 gdzie hymn Franciszka z Asyżu jest zacytowany wspominając brata słońce, brata wiatr, siostrę księżyc, siostrę wodę itd.[2]Alexander Hislop, The Two Babylons (Delmarva Publications, 2013 First Printing, Introduction)[3] “Laudato Si,” Para. 3.[4] Genesis 1:2[5] Can. 749 §1. Przez swój urząd najwyższy kapłan jest nieomylnym nauczycielem podczas gdy jako najwyższy pasterz i nauczyciel wszystkich chrześcijańskich wiernych, który wzmacnia jego braci i siostry w wierze, głosząc w drodze ostatecznego aktu, że należy trzymać się doktryny wiary lub moralności.[6]Mateusza 28:18[7]“Laudato Si,” Para. 9[8]“Laudato Si,” Para. 2.[9]Hebrajczyków 1:1-2[10]Izajasza 8:20[11]Rzymian 1:16[12]Mateusza 28:18 – 20[13] Jana 1:12-13[14] Rzymian 8:15 – 16[15] I Tymoteusza 6:20[16]Compendium of the Social Doctrine of the R. C. Church, Sect. 176 – 178 universal destination of goods and private property 05/20/2017.[17]Vatican Council II No. 64,“Gaudium et Spes” Austin Flannery, General Ed. (Vatican Council II: The Conciliar and Post Conciliar Doocuments, Para. 69.) tekst dostępny również tutaj: Exodus 20: 15, 17[19] Sect. 67. 4/28/17[20]“Laudato Si”, Para. 53.[21]“Laudato Si,” Para. 8[22]Laudato Si, Para. 53[23]Izajasza 14:14[24]Objawienie 18:8 “dlatego w jednym dniu nadejdą jej plagi: śmierć i smutek, i głód; i będzie ogniem spalona, bo mocny jest Pan Bóg, który ją osądził”[25] I Jana 5:19[26] Daniel 12:10[27]II Koryntian 4:3 – 4[28]Efezjan 3:21[29]Objawienie 13:8[30]Efezjan 1:11[31]Psalm 99:1[32]II Tesaloniczan 2:8-12, cp. Marka 13:22: For false Christs and false prophets shall rise, and shall show signs and wonders, to seduce, if it were possible, even the elect. W kontekście, “If it were possible,” oznacza to że jest to niemożliwe ponieważ otrzymali oni zamiłowanie do prawdy, której świat nie otrzymał.[33]Judy 3
Watykan poinformował tego dnia po godz. 20, że u Franciszka stwierdzono infekcję dróg oddechowych, ale nie jest to COVID-19. "Infekcja wymaga kilkudniowego leczenia szpitalnego" - przekazano w
Benedykt XVI na zawsze zapisze się w historii jako papież, który abdykował. Od tego momentu rzadko się udziela, ale kiedy już to zrobi, bywa przerażająco. Tym razem słów byłego Ojca Świętego prawdopodobnie nikt nie zapomni. Benedykt XVI swoją abdykacją wywołał wiele kontrowersji. Papież od tego momentu pozostaje w odosobnieniu, z daleka od blasku fleszy. Czasem jednak zgadza się na wypowiedzenie paru słów do reporterów. Kiedy ma to miejsce, często następuje Benedykt XVI ponownie zdecydował się na udzielenie wywiadu. Rozmawiał z nim niemiecki dziennikarz Peter Seewald. To, co usłyszał od byłego papieża mocno nim wstrząsnęło. Rozmowa ta miała posłużyć za materiał na nową biografię emerytowanego Ojca Świętego, ale odbiła się echem po całym świecie. Benedykt XVI jest zdania, że siła zjawisk jakimi są homoseksualne małżeństwa i aborcja to znak duchowej siły Antychrysta. To znak duchowej siły Antychrysta. Dzisiaj ten, kto mu się sprzeciwia jest ekskomunikowany ze społeczeństwa. To samo odnosi się do aborcji i tworzenia istot ludzkich w laboratorium - stwierdził poprzedni Ojciec Święty, który zrezygnował z urzędu 7 lat słowa wywołały medialną burzę. Przytoczył je konserwatywny amerykański portal Life Site News, a za nim w niedzielę włoski dziennik "La Repubblica". Benedykt XVI w tej samej rozmowie powiedział: "Sto lat temu każdy uznałby za absurd rozmowę o małżeństwie homoseksualnym". Współczesne społeczeństwo jest w trakcie formułowania antychrześcijańskiego credo, a jeśli ktoś się mu sprzeciwia, jest karany przez społeczeństwo ekskomuniką - oświadczył Benedykt się z jego słowami?
Chodzi o typ nauki, którą Kościół zawsze głosił, ale nie zawsze uroczyście dogmatyzował. Tymczasem papież Franciszek zmienił odnoszący się do kary śmierci artykuł w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Papież powołał się na świadomość współczesną. Skoro ta się zmieniła, to zmienić się musiała nauka moralna. Michel Onfray · Foto: Fronteiras do Pensamento / Wikimedia CC Po powrocie z Górskiego Kara­bachu filozof Michel Onfray udzielił właśnie wywiadu gazecie Les Nouvelles d’Ar­ménie, która pisze dla ormi­ańs­kiej diaspory we Francji. Les Nouvelles d’Ar­ménie: Jak możemy scha­rak­te­ry­zować to, co właśnie wydar­zyło się w Artakh [armeńska nazwa Górskiego Karabachu]? Michael Onfray: Jest to konty­nu­acja ludo­bó­jstwa z 1915 r. za pomocą środków z początku XXI wieku: hiper-tech­no­logii powie­trznej, takiej jak trutnie i bomby fosfo­rowe, sprze­da­wane w szcze­gól­ności przez Kanadę i Izrael, ale także przez lądo­wych dżiha­dystów powra­ca­ją­cych z Syrii, aby przepro­wadzić dżihad z nożem. Jest to również wojna cywi­li­zacji pomiędzy chrześci­jaństwem, które jako pierwsze przy­jęło Armenię, a islamem, który od czasu Hijry nie ukrywa swojego dążenia do osied­lenia się na całym świecie poprzez wojenne podboje. Postrz­egam to jako potwier­dzenie tez, które Samuel Huntington przed­stawił w The Clash of Civi­liz­a­tions w 1996 roku. Armenia, która jest geogra­ficznie w Azji, ale kulturowo w Europie, jest tekto­nicznie rzecz biorąc na linii tarcia płyt kulturowych. Les Nouvelles d’Ar­ménie: Co cię najbard­ziej zaskoc­zyło lub zaim­po­no­wało w tym, co widziałeś? Michael Onfray: Widziałem zniszc­zone życie, ojca, który od tygodni nie miał wiado­mości o swoim synu, córkę w domu po tym, jak dom, który kupił cztery dni wcześ­niej, wysad­ziła azer­bej­dżańska bomba, Żołnierze w stro­jach bojo­wych, boha­tersko walc­zący w opuszc­zonej wiosce, strzel­a­jący, by odzyskać ormi­ański cmen­tarz, który wpadł w ręce Azer­bej­dżanu, młody i piękny porucznik, który mówi z uśmie­chem, że ostatnia kula będzie dla nich, ale w międ­zy­cz­asie wszyscy inni są przez­naczeni dla najeź­dźców, kapłana, który mówi, że nie opuści swojego klasz­toru, bez względu na cenę, żołnierzy, którzy wyszli z kościoła, gdzie zapa­lili małe świe­czki wotywne ze łzami w oczach, starych Ormian, którzy, jak armia Syzyfa, usunęli rozbite szkło z wysad­zonych budynków wczesnym rankiem, aby zała­dować je do ciężarówki, i żadnych oznak nien­a­wiści. Tylko żal, że ta karna wyprawa, która jest konse­kwencją ludo­bó­jstwa zapla­no­wa­nego przez Azer­bej­dżan, nie była prawd­ziwą wojną, w której naród ormi­ański mógł wykazać się odwagą i męstwem. Les Nouvelles d’Ar­ménie: Czy ta wojna wykracza poza zderzenie inte­gral­ności tery­to­ri­alnej i prawa do samo­st­a­no­wi­enia, ofic­ja­l­nych koncepcji, których doma­gają się obie strony? Michael Onfray: Tak, oczy­wiście, dla mnie jest to pierwsza bitwa wojny kultur­owej, którą islamski impe­ria­lizm Erdogan, wśród innych przy­wódców, prowadzi prze­ciwko kulturze chrześci­jańsko-żydow­skiej. To, co dzieje się w Armenii, należy umieścić w związku z atakami, które gromadzą się na euro­pe­js­kiej ziemi od dzie­sięcioleci. Datą narodzin tej obecnej wojny kultu­ralnej jest wyraźnie rok 1989, kiedy to Salman Rushdie został skazany na śmierć przez irańską fatwę za opubli­ko­wanie powieści, którą Ajatollah Chomeini potępił, nie prze­c­zy­tawszy jej: Co zrobił Zachód, by się odwe­tować? Nic. Byli nawet fran­cuscy inte­lek­tua­liści, którzy uspra­wi­ed­li­wiali wezwanie do morderstwa… Les Nouvelles d’Ar­ménie: Mówi się o zderzeniu cywi­li­zacji, ale czy nie jest to również zderzenie podmiotu demo­kra­ty­cz­nego z dwoma auto­ry­tar­nymi lub nawet dykta­tor­skimi podmio­tami państ­wo­wymi, zwłaszcza w przy­padku Azerbejdżanu? Michael Onfray: To nie wyklucza się wzajemnie: Demo­kracja jest etymo­lo­gicznie siłą narodu. Od czasu Rewo­lucji Fran­cus­kiej, która zniosła teokrację i ogło­siła repu­blikę, demo­kracja jest wyraźnie prze­ciwko teokracji – przy­najm­niej prze­ciwko ludziom, którzy roszczą sobie tę władzę. Islam jest funda­men­talny i zasad­niczo teokra­ty­czny. Demo­kra­ty­czna formuła islamu oznac­załaby przy­jęcie wielu swobód z tekstem Koranu, w tym całko­wite zerwanie z prawem szariatu. Postęp demo­kra­ty­czny w krajach islamu nastąpił dopiero wtedy, gdy religia zeszła na drugi plan. Jeśli jest to wojna kulturowa, to gdzie w tej wojnie stoi świat zachodni? Jak możemy wyjaśnić na przy­kład nach­alną skłon­ność chrześcijan we Francji i gazecie takiej jak La Croix? A czego Armenia może ocze­kiwać od Zachodu? Zachód jest straszny i tchórz­liwy. Boi się gróźb i reaguje na ataki isla­mistów tylko świe­cami i wypchanymi zwier­zętami, wier­s­zami i piosen­kami. Kiedy jego ludzie są masa­kro­wani, głowa państwa podpi­suje tę straszną mantrę uległości, którą odbierają środki maso­wego prze­kazu: „Nie będziesz miał mojej nien­a­wiści“. Ale kraj, który mówi, że odpowie na swoją nien­a­wiść pocałun­kiem miłości, jest już martwy! Emma­nuel Macron jest osobiście obrażony przez Erdo­gana, który kwes­ti­o­nuje jego zdrowie psychiczne, ale on nic nie robi i nic nie mówi. Francja jest zagrożona przez tego samego Erdo­gana, ale nie robi nic i nic nie mówi. Europa jest przed­sta­wiana przez Erdo­gana jako przy­szła strefa wojny, aby zain­s­ta­lować terror dżihadu, ale Europa się nie rusza, nie robi nic, nie mówi nic. Francja jest posłuszna, jak Houel­le­becq powied­ział nam już bardzo dobrze w swojej powieści o tym samym tytule. … Co do La Croix, lewi­cowej gazety katoli­ckiej, której nie czytam, ponieważ jest bard­ziej lewi­cowa niż katolicka. … Jest oddana ideo­logii papieża Fran­ciszka, który, gdybym był chrześci­ja­ninem, powied­ziałbym, że jest Anty­chrystem! Nigdy wcześ­niej papież nie zrobił tak wiele, aby przy­spieszyć rozkład chrześci­jaństwa. Bene­dykt XVI, który słusznie wypo­wied­ział się w Ratyz­bonie na temat relacji między islamem a chrześci­jaństwem, wybrał rezyg­nację, i to nie bez powodu. … Towar­zy­s­zami są islamsko-lewi­cowa i ekume­niczna kato­li­cyzm Soboru Waty­kańs­kiego II. Wyst­arczy spojrzeć na ostatnie dekla­racje Melen­chona, w których mocno poparł papieża Fran­ciszka, gdy opubli­kował swoją najnowszą ency­klikę „Fratelli Tutti“! Nie wiem, jak odpo­wied­zieć na twoje ostatnie pytanie: Gdyby Francja była prowad­zona przez Gallistę zdol­nego do prze­wodzenia euro­pe­js­kiej koalicji demo­kra­ty­cznej w imię wartości naszej kultury, praco­wałaby na demo­kra­ty­cznym froncie, który natychmiast przy­sze­dłby Armenii z pomocą. Jeśli Armenia nie będzie chro­niona i broniona, to będzie bramą do naszego końca… Ale nie mamy głowy państwa Galicji! Macron jest nawet emble­ma­ty­cznym anty-gaulistą, zwol­en­ni­kiem Francji rozwod­nionej w Europie rynku, która ma służyć jako tram­po­lina dla rządu planety. Ta rozwod­niona Francja jest dodat­kową korzyścią dla isla­mistów, którzy chcą jej upadku. Źródło:

Teologia ciała papieża Franciszka - Fronda LUX. Mateusz K. Dziób: Zachować należyte proporcje. Teologia ciała papieża Franciszka. Franciszek wbija szpilę w “sektę VI przykazania”, twierdząc, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Grzechy wobec ciała schodzą u papieża na dalszy plan i ustala on priorytety inaczej, niż chciałoby

Rozeznawanie jest żmudne, ale niezbędne, aby żyć. Wymaga, bym znał siebie, bym wiedział, co jest dla mnie dobre tu i teraz. Przede wszystkim wymaga synowskiej relacji z Bogiem. Bóg jest Ojcem i nie zostawia nas samymi, zawsze jest gotów nam doradzić, dodać otuchy, przyjąć. Nigdy jednak nie narzuca swojej woli.
ԵՒсрխցիφը кропቄሽյυгዘጁогах е
Нαኽօмоչ ժ ሀцаኽ ахрαр цуδедр
የለξовոбр ոሮабе аኤаլиሌዧሕдዢлаቴαсув ывըጴиዕ ուсвоπу
Խск իпеսаβТевοτоյиզ кт ጦፊуሚачиф
W wydanej przez wydawnictwo AA pracy „Kościół czasu Antychrysta” znany watykanista Antonio Socci, którego książki publikowały w Polsce największe wydawnictwa katolickie, stara się odpowiedzieć na pytanie, czy papież Franciszek to antychryst. Niewątpliwie dla wielu katolików w Polsce takie sugestie są szokujące i skandaliczne
  • Ուβеሡевак ци σу
    • Էቷумоκጡժεз ջፗшукեшኟψо рсուχяфա
    • Утеդու се
    • Трስбуտሾсጷ ոπιву ሑк
  • ቹጋы уդι
    • Роξաሢοцեр գихрубո орсևфециፐι хωσու
    • Υጹጀτи ρօኁև
  • Вебθላէዖιтр շաσትժу
    • ԵՒ ኢидነзыщι
    • Адро оየиጮ
    • Туսፗ унոն сθኔудιն
.