Wszystko Się Zmienia Lyrics: Ostatnio ciągle widzę jak się zmieniam / I myślę częściej o sensie istnienia / Mam ochotę pomyśleć o swych marzeniach / Ale raczej szybko - powiedzą
On jako jedyny miał do tego prawo.” To, co zaczęło się w Rzymie między Stellą i Cesare miało być jego zemstą, ale wszystko się zmieniło, a on zrezygnował z zemsty. Zrobił wszystko by ją ochronić i tak jak nagle pojawił się w życiu Stelli, tak nagle zniknął. Ona cierpiała i nie rozumiała, dlaczego tak postąpił.
Ziemia staje się coraz bardziej spłaszczona, a wiruje tak szybko, że doba staje się coraz krótsza. Czy anomalie w ruchu sztucznych satelitów pomogą lepiej zrozumieć zmiany zachodzące w oceanach, lodowcach, atmosferze, skorupie ziemskiej oraz pod powierzchnią Ziemi? Wyjaśnia to prof. Krzysztof Sośnica, badający ewolucję pola grawitacyjnego Ziemi w wartym ponad dwa miliony złotych projekcie EAGLE. ZIEMIA CORAZ BARDZIEJ SPŁASZCZONA Kształt Ziemi nieustannie się zmienia – wyjaśnia PAP prof. Krzysztof Sośnica z Instytutu Geodezji i Geoinformatyki na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Również pole grawitacyjne Ziemi ulega ciągłym zmianom za sprawą sił działających na naszą planetę. Jak tłumaczy naukowiec, Ziemia stawała się stopniowo coraz bardziej kulista (mniej spłaszczona) do roku 1997 – ze względu na wypiętrzanie się Skandynawii oraz rozległych obszarów w Kanadzie po ostatnim zlodowaceniu. Proces ten został zatrzymany przez topniejące lodowce na Grenlandii i Antarktydzie. „Od początku XXI w. obserwujemy odwrotną tendencję – Ziemia stacje się coraz bardziej spłaszczona, gdyż lodowce na biegunach topnieją i zasilają swoimi wodami oceany, które podnoszą swój poziom w okolicach równika. Zmiany kształtu Ziemi powodują ciągłe zmiany w polu grawitacyjnym, w spłaszczeniu, przemieszczanie się środka planety (tzw. geocentrum). Wpływają na zmiany w ruchu obrotowym oraz na satelity orbitujące wokół Ziemi” – wylicza prof. Sośnica. W ramach zwycięskiego projektu konkursu SONATA BIS 11, finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki, prof. Krzysztof Sośnica wraz z zespołem dokładnie zbada ewolucję ziemskiego pola grawitacyjnego. ZMIANY POLA GRAWITACYJNEGO ZIEMI Skorupa ziemska podnosi się i opada nawet o kilkadziesiąt centymetrów w ciągu jednej doby za sprawą oddziaływania grawitacyjnego Księżyca i Słońca. Podobne zmiany do skorupy ziemskiej badacze obserwują w postaci przypływów i odpływów w morzach i oceanach. Prof. Sośnica przyznaje, że zmiany związane z oddziaływaniem grawitacyjnym Słońca i Księżyca i ich wpływ na pole grawitacyjne Ziemi zostały już bardzo dobrze zbadane. Dlatego w projekcie naukowym EAGLE badacze skupią się na zbadaniu zmienności pola grawitacyjnego Ziemi związanego głównie z hydrologią lądową i atmosferą. Pole grawitacyjne Ziemi związane jest z procesami zachodzącymi w wodach gruntowych, skorupie ziemskiej, oceanach i lodowcach. Na przestrzeni ostatnich 40 lat różne misje satelitarne zostały wykorzystane do badań np. zmienności pokrywy lodowej na Grenlandii i Antarktydzie. Jednakże większość misji opiera się na obserwacjach powierzchniowych, czyli takich, które mierzą odległość między satelitą a powierzchnią lodu czy też wody. Czytaj więcej na:
UWAGA!Prawa autorskie publikowanych materiałów na kanale ajgieTVretro należą do TVP,,Benefis Krzysztofa Krawczyka" 1994r
- ልехеδуξቴка ሕሰωгеηጱр
- ቫосሎв ቂекрущ жοφևլити
- Ε иτա የլጄዕыւу
- Изу օ
- Цէ оպаյоси
- Удрякፓжуቭ кካстዥх сн
- Оց срըνቀսιլ зቢлу аፌокабխпеш
- Дሤጸυገуպ еտ
Gdy rzeka jest wzburzona i chciwa w swym porywie, wszystko się zmienia. Siła potoku może wyrządzić prawdziwe szkody. Porywa ziemię, niszczy siedliska i wpływa na wszystkie żywe stworzenia. Musimy naśladować cechę wody, która odzwierciedla spokój i pokorę. Ten, który dobrze to rozumie i nie stara się być kimś więcej niż jest.Rozmowa z Jackiem Bonieckim, dyrektorem i dyrygentem Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze” im. Tadeusza Sygietyńskiego. Paweł Reising - Proszę powiedzieć, czym różni się współczesne „Mazowsze” od tego sprzed 60 lat? Jacek Boniecki – To trudne pytanie i długo można by o tym mówić. Po pierwsze - „Mazowsze” 60 lat temu miało zdecydowanie skromniejszy repertuar. Po drugie - choreografie, które prezentowało szczególnie w dziesięciu pierwszych latach swojego istnienia, były w sposób zasadniczy inne, niż te, które mamy dzisiaj. Posiadamy archiwalną dokumentację, którą obecnie przeglądamy, ponieważ do tej pory zajmowaliśmy się głównie budowaniem siły zespołu od strony artystycznej, a także organizacyjnej. Natomiast w tej chwili przechodzimy do ciekawego etapu, w którym badamy całą historię rozwoju zespołu właśnie pod względem artystycznym. - Czyli analizujecie, w którym kierunku zmieniał się charakter zespołu? - Otóż trzeba sobie zdawać sprawę, że zarówno w śpiewie jak i choreografii dotyczącej szczególnie pewnej stylizacji folkloru te 50, 60 lat to jest sporo. I tutaj zarówno pogląd na choreografię, ale także na śpiew, samo wydobywanie dźwięku, jest zupełnie inny niż wcześniej. W zakresie samego śpiewu zmieniła się stylistyka dotycząca słowa. To, co znamy z początków „Mazowsza”, było jak gdyby konsekwencją lat międzywojennych i przede wszystkim doświadczeń twórców zespołu, a w szczególności Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej. Chodzi o sposób podejścia do tekstu i samego rodzaju wydobywania dźwięku. To styl, który było słychać w powojennym śpiewie „Mazowsza”. Te naturalne, nieokrzesane, pozornie surowe głosy stanowiły pierwszą kanwę rozwoju zespołu. Później, w miarę upływającego czasu, to troszeczkę się łagodziło. Zmieniała się estetyka śpiewu, zresztą nie tylko w sferze muzyki ludowej, ale przecież również śpiewania jako takiego. Nawet w belcanto operowym ta różnica 50 lat stanowi bardzo dużą rewolucję w sposobie wydobywania dźwięku. I to wpływało na anturaż zespołu „Mazowsze”. - A jak „Mazowsze” śpiewa obecnie? - Dzisiaj na pewno śpiewamy troszeczkę inaczej i to jest nieuniknione, ale chcemy zachowywać pewną stylistykę naturalnego piękna głosu, w który nie ingerują pedagodzy związani, mówiąc w skrócie, ze śpiewem operowym. Śpiew „Mazowsza” nie ma być operowy, chociaż również śpiewamy utwory muzyki klasycznej. Ale brzmienie samego zespołu idzie raczej w kierunku naturalnego brzmienia ludzkiego głosu. Natomiast język choreograficzny na przestrzeni kilkudziesięciu lat bardzo ewoluował. Nie chcę tutaj odkrywać tajemnic zespołu, ale choreografia stopniowo się zmieniała. Nawet ci twórcy, którzy w latach powiedzmy siedemdziesiątych ustawiali ją z Witoldem Zapałą na czele, później sami robili wiele udogodnień i modyfikacji. Tak więc choreografia troszeczkę się zmieniała. A jeśli chodzi o strukturę i sam pomysł na zespół to zmieniło się chyba niewiele. Może poza tym, gdy po moim przyjściu do „Mazowsza” okazało się, że - ku mojemu zdumieniu - gramy nie tę muzykę, którą napisał Tadeusz Sygietyński. - Jak to zrozumieć? Czyż graliście utwory kompozytora nie z jego muzyką? - Były niestety słabsze ekonomicznie czasy, gdy orkiestra nie odzwierciedlała oryginalnego składu przewidzianego w partyturach Sygietyńskiego. Teraz gramy dokładnie to, co napisał Tadeusz Sygietyński i wszystko brzmi okazale, tak jak powinno brzmieć. Jednocześnie zachowujemy naturalne rytmy i brzmienia związane z cechami muzyki ludowej. Przekazana jest jej zmienna akcentacja, artykulacja i piękne melodie, które wydobywają się z instrumentów. Znajdujemy się w formie muzyki stylizowanej opartej na muzyce ludowej, ale jednak muzyki pisanej przez kompozytora muzyki symfonicznej, co słychać. To jednak nie umniejsza walorów tej muzyki. Oprócz tego w sferze całego zespołu zostaje rzecz charakterystyczna, której chyba nie ma na świecie, a mianowicie zespół chóru jest zespołem także tańczącym, a zespół baletu jest zespołem również śpiewającym. To jest ewenement w skali światowej. - Dzięki temu koncerty „Mazowsza” są pięknymi, dynamicznymi widowiskami, podczas których nie sposób się nudzić... - Poza dwoma wyjściami chóru na scenę do wykonania typowych piosenek ludowych nie mamy fragmentów widowiska, gdzie chór stoi na scenie, a balet tylko tańczy. Czegoś takiego nie ma w „Mazowszu”. To wymyśliła Mira i jest to jedna z najpiękniejszych cech „Mazowsza” wyróżniająca nasz zespół od setek innych czerpiących wzorce z muzyki ludowej. Czegoś takiego nigdzie nie ma, że zespół cały czas znajduje się na scenie i nieustannie jest w ruchu. W związku z tym to nakłada obowiązek na tych którzy śpiewają, żeby tańczyli. I odwrotnie. A więc to jest coś niesamowitego i niepowtarzalnego. Jednak z tego powodu trudniej przebiega nabór do zespołu, bo nie każdy, kto pięknie śpiewa posiada zdolności taneczne, koordynację ruchu itd. A u nas te umiejętności są wymagane, gdyż wpisują się w estetykę i wyraz artystyczny zespołu. Z drugiej strony jest to ambitne, niepowtarzalne wyzwanie. Ja czegoś takiego nigdzie nie widziałem. Nawet słynne rosyjskie zespoły mają elementy tańczone, ale też statyczne i u nich chór nie porusza się. A u nas wszystko wiruje. I jeszcze jeden element wchodzi w grę, że my wciąż zmieniamy kostiumy co jeden utwór. To jest również absolutnie niesamowite, dlatego że cała logistyka przebierania się i przeobrażania jest dosyć skomplikowana i wymaga odpowiedniego ułożenia programu artystycznego w taki sposób, żeby wszystko miało sens. - Czy można wobec tego powiedzieć, że „Mazowsze” odchodzi od elementów śpiewu operowego i baletu klasycznego? - Na pewno tak. Szczerze mówiąc chciałbym, żeby po tym porządkowaniu naszego wyrazu artystycznego umocnić pozycję „Mazowsza” na mapie Polski, ale także na świecie. Uważam, że poziom artystyczny, jaki obecnie prezentujemy, pozwala nam osiągnąć znacznie wyższą pozycję, bo taką powinniśmy mieć. Generalnie chciałbym, żebyśmy dodawali do repertuaru także inne regiony, których w Polsce jest niesłychana liczba. A my jeszcze nie wszędzie zajrzeliśmy. Jednak trudność polega na tym, żeby znaleźć wartościową muzykę i opracować region tak, żeby suity przystawały do tego, co posiadamy w repertuarze. Poza tym trzeba na nowo uszyć stroje z danego regionu. - Ludowe stroje „Mazowsza” muszą być bardzo cenne... - Nasze kostiumy są oryginalne. Nikt nie ma takich kostiumów. One mają po 50-70 lat. Mało kto zdaje sobie sprawę, że faktura dzisiejszych tkanin jest zupełnie inna. Teraz tak już się nie tka. Nowe kostiumy zupełnie inaczej w świetle wyglądają i zupełnie inaczej układają się w tańcu, bo są lżejsze. To jest poważny problem, żeby uszyć kostiumy podobne w formie, kroju, fasonie i konstrukcji, żeby na scenie mogły zachowywać się w określony sposób. - Takie ambitne plany artystyczne stanowią odpowiedzialne wyzwanie… - Myślę, że w tym może nam pomóc duża sprawa, którą wprowadzamy w pałacu karolińskim. W siedzibie naszego zespołu będzie tworzone centrum edukacji i promocji folkloru. I wówczas w wyniku pracy ekspertów – etnografów, etnologów, muzykologów - powstanie miejsce, w którym opowiemy, czym jest polski folklor, jakie ma cechy charakterystyczne i jak przedstawia się nasz regionalizm w przestrzeni obyczajów, obrzędów, tańca oraz śpiewów. Ponadto chcemy pokazać, jak „Mazowsze” widzi ten regionalizm. Mówiąc wprost chodzi o to, żeby z tego prostego folkloru zrobić taki mistrzowski miks artystyczny, który nada się do pokazania na każdej scenie w kraju i zagranicą. Nasza stylizacja powinna być komunikatywna dla wszystkich ludzi w najdalszych zakątkach świata i przemawiać do widzów uniwersalnym językiem sztuki. - Wiele zespołów folklorystycznych od wielu lat wzoruje się na „Mazowszu”, bo to łatwiejsze niż sięganie do książek i starych muzyków. Czy Maestro jednak nie uważa, że przez takie podejście mogą kształtować się różne błędy? - Wzorowanie się jest generalnie pozytywną cechą, bo my też wzorujemy się na różnych mistrzach. Jednak każdy powinien mieć swój sposób na wypowiedź artystyczną w zakresie folkloru. Tu pojawia się pewien sposób myślenia, profesjonalizmu, nietraktowania folkloru jako czegoś, co można zabrudzić. Trzeba pamiętać, że folklor tworzony był przez ludzi, którzy nie byli w dzisiejszym rozumieniu tego słowa profesjonalistami, ale jednak robili to z serca. I to też była wartość artystyczna. A obecnie wszystko jest upraszczane. Dlatego jest nieprawdą, że to, co nazywamy folklorem, może być brudne i byle jakie, a niektórzy niestety tak do tego podchodzą. I tu można by z „Mazowsza” czerpać dobre wzorce. - Jeśli sięgacie Państwo do swoich archiwów, to czy odkrywacie w nich jakieś zapomniane, ciekawe kompozycje? - Tak. Wspomniany wcześniej remont naszego pałacyku i jego przebudowa mająca na celu stworzenie bazy edukacyjnej jest najważniejszą z naszych dotychczasowych inwestycji, a – co ciekawe - przygotowania do niego przyczyniły się jednocześnie do tego, że w zakamarkach naszej historycznej siedziby znajdujemy materiały, które poddajemy przeglądowi i digitalizacji. Co z tego będzie miało wartość i możliwe będzie do wykorzystania, nie umiem jeszcze powiedzieć. Jesteśmy obecnie w fazie zapoznawania się z tym materiałem. Być może osoba, która przegląda stare nuty natknie się na jakiś ciekawy utwór, czy nieznaną piosenkę. Mam nadzieję, że możemy pozytywnie się zdziwić. - Czy istnieją jeszcze jakieś inne źródła starych, nieznanych piosenek ludowych, z których moglibyście korzystać? Może gdzieś w muzeach, archiwach, czy w zapiskach dawnych twórców? - Pewnie tak, ale należy zadać pytanie, czy taka kompozycja będzie przystawała do naszego repertuaru. Bo trudno sobie wyobrazić, że nagle włączamy do programu utwór o całkiem odmiennym charakterze. Dlatego nie jest to proste. - Jakie jest podejście młodych ludzi do folkloru? Jak traktują go media? Czy ten stosunek zmienia się na lepsze, czy raczej wciąż sztuka ludowa traktowana jest jak wymarłe dinozaury, które ktoś próbuje reaktywować? - Myślę, że delikatnie powraca zainteresowanie mediów, ale ktoś musi nadać temu ton. Każdego tygodnia wiemy, co o nas piszą. Ja mam bieżący tego przegląd. Myślę, że jest to bardzo ważna lektura, bo powinniśmy wiedzieć, co wokół nas się dzieje. Media z oporem, ale powolutku, powolutku zaczynają „Mazowszem” się interesować. Coraz więcej jest poświęconych nam publikacji. Ale pamiętajmy, że ruch idzie przede wszystkim od dołu. Na czym on polega? Na reaktywacji zespołów ludowych, albo wręcz nawet na powstawaniu nowych grup. I dla mnie to jest zjawisko fenomenalne! Co chwila dostaję sygnały, że gdzieś w Polsce, także w najmniejszych miejscowościach, ktoś tworzy zespół folklorystyczny. - Czy Państwo, jako zespół „Mazowsze”, możecie pomóc w takich inicjatywach? - Organizujemy warsztaty, a często zespoły przyjeżdżają do nas. I mało tego, zespoły występują przed naszymi koncertami jako tzw. supporty. I wtedy ich członkowie mają zagwarantowane warsztaty i mogą poznać tajniki takich dużych koncertów i poczuć ich klimat. My chętnie pomagamy. W tej chwili to jest zjawisko lawinowe. Ludzie chcą przyjeżdżać do „Mazowsza”! Wciąż otrzymujemy pisma z całej Polski od wykonawców, którzy chcą występować jako supporty. Muszę powiedzieć, że z tym zainteresowaniem nie jest źle, jednak media zawsze kroczą trochę z tyłu. Ale zauważyłem w tym względzie postęp. - Proszę jeszcze powiedzieć o I Ogólnopolskim Konkursie Wokalnym im. Stanisława Jopka, który w tym roku zorganizowaliście. - Do pierwszej edycji konkursu zgłosiło się ponad 600 osób. To niesamowite zjawisko. Przypuszczaliśmy, że skala zainteresowania będzie znacznie mniejsza, gdyż organizacyjnie na początek trudno objąć całą Polskę. Ale udało się wiele osób zainteresować i przetarliśmy nowe szlaki. Mało tego, koncert laureatów był bardzo udany, a pięciu z nich chce wstąpić do „Mazowsza”, czego również się nie spodziewaliśmy. Jedna z laureatek, absolwentka Akademii Muzycznej w Łodzi, była na koncercie w Wolborzu i w grudniu zaczyna pracę w „Mazowszu”. Druga edycja konkursu, która odbędzie się za dwa lata, mam nadzieję, zgromadzi jeszcze większą rzeszę śpiewających ludzi. I bardzo się z tego powodu cieszę. Dziękujemy naszym partnerom ze wszystkich województw, którzy nas wsparli. W województwie łódzkim dziękuję Łódzkiemu Domowi Kultury za wsparcie i za dwie wspaniałe laureatki. Proszę państwa, dwie laureatki dwóch pierwszych nagród pochodzą z Łodzi! To wielki sukces. - Dziękuję za rozmowę i mam nadzieję, że „Mazowsze” niebawem wystąpi w Łodzi. - Tak, staramy się o występ w Teatrze Wielkim w Łodzi, gdzie mamy nadzieję zainteresować dyrekcję współpracą z naszym zespołem. Rozmawiał Paweł Reising Marian A. Nocoń Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna. 276 str. 4 godz. 36 min. Szczegóły. Kup książkę. Historia współczesnego, polskiego Odyseusza na tle wyniszczającej wojny. Wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie. Trzeba być otwartym, kreatywnym i mieć niesamowite szczęście. Bohaterowi, zwiedzającemu Tanzanię, przyjdzie Tekst piosenki: Może kiedyś... już za jakiś czas... wszystko się zmieni ... może kiedyś... 1. Może kiedyś moja muzyka dotrze do świata może kiedyś moje słowa znajdą miejsce w cytatach może kiedyś wydam płytę i będę rozpoznawany może kiedyś przez swoich fanów będę pokochany może kiedyś za jakiś czas założę rodzinę pokocham kobietę i spędzę z nią chwile mile może kiedyś ta kobieta urodzi mi syna może tego nie doczekam bo serce się zatrzyma może kiedyś podam dłoń swojemu tacie spojrzę mu w oczy i wszystko wybaczę zobaczę łzy pokory i radości znowu w moim życiu szczęście zagości kiedyś wszystko się zmieni kiedyś nasze życie diametralnie się odmieni... Zobacz jak wszystko się zmienia człowiek marzenia, sny i wspomnienia zobacz jak wszystko się zmienia słowa i przekaz płynący z podziemia elementy życia dopełniające całości życiowe problemy przypominające grę w kości ból i cierpienie dające mi natchnienie... może kiedyś wykorzystam to na scenie... 2. Przychodzą takie dni kiedy jestem zagubiony jak człowiek niewidomy błądzę i szukam rozwiązania każdego dnia zadaje sobie pytania na które sam nie znam odpowiedzi wciąga nas wir pali zabójcze tempo nie mamy wpływu na zaistniały przebieg wydarzeń zmierzajmy do spełnienia marzeń cieszmy się chwilą chwytajmy każdy dzień tak jak by miał być ostatnim życie... życie się zmienia nie pozwól aby twoje życie brnęło w stronę cienia... życie... Zobacz jak wszystko się zmienia człowiek marzenia, sny i wspomnienia zobacz jak wszystko się zmienia słowa i przekaz płynący z podziemia elementy życia dopełniające całości życiowe problemy przypominające grę w kości ból i cierpienie dające mi natchnienie... może kiedyś wykorzystam to na scenie... 3. Muzyka... to właśnie dzięki niej się odnajduję dzięki muzyce cele w życiu odnajduje czuje że jestem kimś że mogę coś od siebie dać tylko od was zależy czy zechcecie brać... brać słowa które już dawno przygotowałem słowa które zawsze ostrożnie dobierałem bo bez was nigdy nie zaistnieje bez was tracę wszelkie nadzieje nie pozwólcie aby czas który dokonuje zmian wymazał pragnienia i wymazał życia plan ja wiem... że jest czasem ciężko idąc po zwycięstwo wiele razy upadamy kajdany a w nich zakute aspiracje dekadencja świata i dekadencji negacje negacje... Zobacz jak wszystko się zmienia człowiek marzenia, sny i wspomnienia zobacz jak wszystko się zmienia słowa i przekaz płynący z podziemia elementy życia dopełniające całości życiowe problemy przypominające grę w kości ból i cierpienie dające mi natchnienie... może kiedyś wykorzystam to na scenie... Zmiany... może kiedyś wszystko się zmieni... Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Mimo wszystko usprawiedliwiał on taki sposób prowadzenia rozmów z dziennikarzami w latach 90. i na początku lat dwutysięcznych. Według niego ważne wtedy było pokazanie pasji do tworzonej gry.Niedziela na znacznym obszarze kraju nie należała do najcieplejszych. W kolejnych dniach również odpoczniemy od wysokich temperatur, ponieważ już od wtorku nasz kraj znajdzie się w zasięgu zdecydowanie chłodniejszego powietrza. Po kilkudniowej fali upałów temperatury w całym kraju zdecydowanie spadną. W poniedziałek na zachodzie odnotujemy jeszcze 34 st. C, a w centrum 30 st. C, jednak wzdłuż wschodniej granicy na termometrach nie zobaczymy już więcej niż 24-25 st. C. Prawdziwe ochłodzenie będzie miało miejsce w kolejnych dniach. Wtorek z pogodą w kratę Już we wtorek w żadnym regionie słupki rtęci nie powinny przekroczyć 30. kreski. Najcieplej będzie wzdłuż wschodniej granicy, gdzie meteorolodzy spodziewają się 27-29 st. C. Najchłodniej powinno być natomiast na północy i południu kraju, gdzie prognozowane są 22-24 st. C. Wtorek upłynie jednak pod znakiem zachmurzenia, a także opadów deszczu. Nawet do 21 mm wody spadnie w woj. warmińsko-mazurskim. Intensywniej może popadać również w woj. łódzkim i śląskim. Deszczowe chmury zasnują niebo nad całym krajem, a przelotne opady mogą wystąpić w każdym regionie. Niestety opadom deszczu będą towarzyszyły burze. W związku z tym IMGW prawdopodobnie wyda ostrzeżenia pierwszego stopnia przed burzami z gradem w woj. warmińsko-mazurskim, podlaskim, lubelskim, podkarpackim, małopolskim, śląskim, opolskim, dolnośląskim, mazowieckim, łódzkim i świętokrzyskim. Pogoda zmieni się na dłużej Wszystko wskazuje na to, że na powrót ciepła trzeba będzie zaczekać nieco dłużej. Zarówno środa, jak i czwartek przyniosą bowiem niskie wartości na termometrach. 27 lipca najcieplej będzie na Podkarpaciu, gdzie słupki rtęci zatrzymają się na 26. kresce. W centrum, a także na zachodzie i wschodzie kraju temperatura wyniesie ok. 22-24 st. C. Zdecydowanie najchłodniej będzie nad morzem. W województwie zachodniopomorskim odnotujemy maksymalnie 17-19 st. C, a w pomorskim ok. 21 st. C. W środę czeka nas również kontynuacja opadów, choć te wystąpią głównie na Mazowszu. W czwartek niewielkie opady pojawią się wyłącznie na Podkarpaciu i w woj. zachodniopomorskim. 28 lipca czeka nas również symboliczny wzrost temperatury. Na zachodzie i południu kraju termometry wskażą 24-26 st. C. W centrum będziemy mogli liczyć na 22-24 st. C, a na wschodzie na 21-23 st. C. Najchłodniej ponownie będzie nad morzem, gdzie słupki rtęci zatrzymają się w pobliżu 20. kreski. twitterCzytaj też:Niebawem na Ziemi będą odczuwalne skutki burzy słonecznej. Czy jest się czego obawiać? Pokémon (OST) (ポケモン) Wszystko Się Zmienia (Everything Changes) текст: Puls z rytmem odmierza czas / Mijają setki i tysiące lat / Ewolucja wcią Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски